• Where Time Stood Still

29.10.2016 11:18, autor artykułu: Sebastian Rosa
odsłon: 2619, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Where Time Stood Still

Where Time Stood StillWhere Time Stood StillPowróćmy na chwilę w lata 80. poprzedniego stulecia. W domach rządzą ośmiobitowce - od ZX Spectrum, przez Commodore aż po Atari, Amstrada tudzież inne bardziej egzotyczne maszyny. Każdy z nas miał po kilka, kilkanaście lat, a przy grach, których dzisiaj przejście zajmuje nam kilkanaście minut, spędzaliśmy długie tygodnie. Bez dostępu do internetu, z niecierpliwością wyczekiwaliśmy kolejnego numeru magazynu o grach, aby odnaleźć w nim podpowiedzieć lub całe rozwiązane tego, z czym mierzyliśmy się przez ostatnie kilkanaście nocy. Jak na tamten czas te gry były trudne, stanowiły wyzwanie, którego obecnie, za wyjątkiem nielicznych, nie są nam w stanie już zaoferować. Wiele z ówczesnych hitów, w które wtedy zagrywaliśmy się, dzisiaj wywołuje już raczej uśmiech na twarzy, przywołując jedynie wspomnienia lat młodości z zastanowieniem, jak mogliśmy spędzić przy danej grze dłużej niż 10 minut. Wytłumaczenie jest oczywiście proste - świat się zmienia, prze do przodu, oczekiwania i wyobrażenia rozrywki są zgoła odmienne, a nie dla każdego z nas czas się zatrzymał i tak samo jak wtedy potrafimy z czegoś czerpać tę samą przyjemność. "Where Time Stood Still" to przykład gry, która idealnie wtapia się w opisany wyżej obrazek. Była to z całą pewnością jedna z najlepszych gier, jakie pojawiły się w latach 80. dla ZX Spectrum. Tytuł cieszył się ogromnym powodzeniem - głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, stworzyli go Ci sami ludzie, którzy stali za innym wielkim hitem - "The Great Escape", a po drugie, jak na możliwości ZX Spectrum, gra była ogromna (wydano ją wyłącznie w wersji dla Spectrum 128K), oferowała wyborną, jak na warunki tej maszyny, grafikę oraz miała swój niepowtarzalny klimat. Gra została przeniesiona również na MS-DOS oraz Atari ST, gdzie jednak już nie odniosła takiego sukcesu. Świat maszyn 16-bitowych rządził się innymi prawami, stąd też zapewne taki, a nie inny odzew. Wersja amigowa nie pojawiła się aż do lipca 2014 roku. Phill Boag-Butcher, znany jako Galahad, który przyczynił się między innymi do wydania po 20 latach dla Amigi gry "Putty Squad", musiał chyba w przeszłości zagrywać się w recenzowany tytuł, gdyż wziął na warsztat wersję dla Atari ST i metodą inżynierii wstecznej sprawił, że amigowcy również mogą sprawdzić "gdzie zatrzymał się czas".

Gra zalicza się do gatunku zręcznościówek przygodowych. Historia zaczyna się, gdy samolot z czterema osobami na pokładzie rozbija się w nieznanym dotąd rejonie Himalajów. Cudem udaje im się przeżyć katastrofę, lecz wkrótce okazuje się, że to dopiero początek ich problemów. Jakimś dziwnym sposobem cofnęli się w czasie do okresu prehistorii. Zadaniem gracza jest przetrwanie w tym pełnym niebezpieczeństw świecie i dojście do miejsca określonego jako bezpieczne. Głównym bohaterem jest Jarret - przywódca grupy, w ślad za którym podąża reszta. W dowolnym momencie możemy przełączyć się na jedną z pozostałych trzech osób, aby wykonać jakąś kluczową czynność. Każda z postaci charakteryzuje się innymi cechami osobowości, umiejętnościami i relacjami z innymi, co ma niebywałe znaczenie w całej zabawie. Poszczególni członkowie grupy męczą się lub stają się głodni, domagając się odpoczynku lub pożywienia. Na naszej drodze znajdziemy porozrzucane różne przedmioty, których wykorzystanie jest istotne w drodze do ostatecznego celu. Spotkamy również złowrogich tubylców, wygłodniałe dinozaury, jak również natrafimy na inne niebezpieczeństwa, jak choćby spadające kamienie. Zagadki zaplanowane w grze nie ułatwiają szybkiego osiągnięcia kresu tej niebywałej przygody. Nadwaga Clive'a uniemożliwi przejście przez most, chyba że będziemy wyposażeni w linę. W innej sytuacji będziemy potrzebować mięsa, które posiada lider tubylców. A ten z kolei tanio go nie odda... Jak więc widać, zabawa nie polega tylko na bieganiu i unikaniu niebezpieczeństw, ale również na główkowaniu. Mapa gry jest wyjątkowo obszerna i wymaga nie lada cierpliwości i uwagi w jej eksploracji.

Where Time Stood StillWhere Time Stood Still Amigowa wersja gry oparta została na wersji dla Atari ST. Podobnie jak i tamta cechuje się monochromatyczną grafiką, która być może oddaje ducha okresu, w jakim rozgrywa się akcja, ale jakoś bardzo ciężko jest się do niej przekonać. Jakby niskim nakładem pracy starano się przenieść grafikę z wersji ZX Spectrum w erę 16-bitowców, co z oczywistych względów nie do końca pasuje. To, co tam mogło zachwycać i w zasadzie było szczytem możliwości technicznych, tutaj już niekoniecznie musi spotkać się z taką samą reakcją. Wyraźną różnicą, jaką zaimplementowano na korzyść wersji 16-bitowej jest wprowadzenie graficznego odróżnienia dnia od nocy, co w wersji ośmiobitowej było raczej niewykonalne. W stosunku do wersji z Atari ST, amigowa "Where Time Stood Still" została wzbogacona o wprowadzenie, które opiera się na zeskanowanych, zachowanych w komiksowym stylu reklamach gry. Dodatkowo mamy lepszą, bardziej urozmaiconą ścieżkę dźwiękową. Niemniej jednak tego typu "smaczki" nie mają jakiegoś szczególnego wpływu na istotę samej gry, która polega głównie na bieganiu po bezkresnej mapie, unikaniu niebezpieczeństw i rozwiązywaniu zagadek w stylu "podnieś, zanieś, użyj". Jak dla mnie, jest to trochę za szybkie i zbyt chaotyczne, przez co bardzo łatwo o pomyłkę. Sprawy nie ułatwia irytujące sterowanie (choć stanowi ono wierne odzwierciedlenie tego z oryginału), które moim zdaniem jest kompletnie odmienne od tego stosowanego w grach z widokiem izometrycznym, przez co dużą część naszej koncentracji musimy skierować właśnie na ten element gry, a nie na jej właściwą stronę. Drażniące jest również podążanie pozostałej ekipy w ślad za przywódcą - sposób w jaki to zrobiono bardziej utrudnia niż pomaga. Nie ratuje również sytuacji fakt, że pomimo tego, że gra jest duża, wymagająca i pochłaniająca czas, nie wyposażono jej w żadną możliwość zapisu stanu gry (szczerze przyznam, że w wersji amigowej z takiego dodatkowego elementu bardziej bym się cieszył niż z wprowadzenia).

"Where Time Stood Still" to próba wypełnienia luki, która powstała ponad 25 lat temu, gdy Amiga została pominięta w konwersji tej gry. Patrząc na ten tytuł z dzisiejszej perspektywy retrogracza muszę uczciwie przyznać, że zbyt wiele przez to amigowcy nie stracili. Gra się dosyć kiepsko, a gra jest słaba. Choć nie miałem do czynienia z wersją dla Atari ST, to widząc jakie zebrała noty w ówczesnej prasie, sądzę, że taką ocenę można przypiąć również do innych 16-bitowych jej wersji. Pozycja ta jest doskonałym przykładem na to, że bezapelacyjny hit dla ZX Spectrum, który wywołał wielkie "łał" w każdym możliwym aspekcie, nie musi okazać się dokładnie tym samym na innych platformach. W amigowej wersji tytułu ginie gdzieś klimat i urok tego stworzonego przez autorów gry świata, którym zachwycano się na ośmiobitowcu.

Gra mieści się na jednej dyskietce i uruchomi się na każdej Amidze z 1 MB pamięci. Nie posiada możliwości instalacji na dysk twardy, lecz powstał stosowny slave pod WHDLoad. Jako jedną z charakterystycznych dla niego cech jest możliwość ograniczenia prędkości gry, co powoduje, że jest ona nieco mniej chaotyczna. Podobne efekty możemy również uzyskać wciskając w trakcie gry klawisz F8, co wywołuje menu konfiguracyjne, w którym możemy na przykład przełączyć się na wersję ZX Spectrum, zmienić muzykę oraz również nieco ograniczyć prędkość gry ustawiając sposób odświeżania ekranu przerzucając procedury konwertujące pomiędzy procesorem a Blitterem.

Where Time Stood StillWhere Time Stood Still

 Where Time Stood Still - Ocean/Denton Design 1989/2014 
60 1  
75 ECS, 1 MB
50  
 

1 komentarzostatni: 01.11.2016 09:17
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem