• Dune Legacy

21.12.2012 13:11, autor artykułu: Konrad Czuba
odsłon: 5676, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Dune Legacy Myślę, że nikt się nie obrazi, jeśli w pierwszym zdaniu tego artykułu napiszę: "Kto nie wie co to "Dune II", ten parówa". Grę tę, będącą jedną z pierwszych w swoim rodzaju i stanowiącą pierwowzór dla wielu współczesnych strategii, zna bowiem chyba każdy. Pamiętam, jak grałem w nią na A600 podpiętej do telewizora, a potem na A1200 – wracałem bowiem do "Diuny" wielokrotnie, podobnie jak do cyklu książek autorstwa Franka Herberta, z którego zaczerpnęła pomysł na fabułę. I trzeba przyznać, że jest w niej to coś, co sprawia, że nie chcesz odpuścić i – mozolnie zdobywając kolejne połacie Arrakis – marzysz o tym, aby znów zobaczyć przerażoną minę Padyszacha Imperatora.

Przez szereg lat wielu entuzjastów próbowało (i wciąż próbuje) tchnąć nowego ducha w naszą ulubioną grę (która, było – nie było, osiągnęła pełnoletność już jakiś czas temu). Mieliśmy więc – nie licząc oficjalnych, mniej lub bardziej udanych, kontynuacji – edytory misji, łatki, Super Dune II (rozbudowaną wersję gry, wzbogaconą m. in. o nowe rody), aż w końcu przyszła kolej na "Dune: Legacy" – bazujący na uwolnionych przez Westwood źródłach projekt opensource, który udało się przeportować również na system MorphOS. W niniejszym artykule opisuję grę w wersji 0.95b2 (aktualnie najnowsza to 0.96.1, ale nie została jeszcze przeportowana).

W odpowiedzi na narzucające się pytanie – z góry odpowiadam: "Dune: Legacy" została nie tylko przepisana tak, aby działała bez problemu na nowszych komputerach. Wzbogacono bowiem rozgrywkę o szereg elementów, które to prawie 20 lat temu były trudne albo wręcz niemożliwe do osiągnięcia, a których brak poważnie utrudnia rozgrywkę współczesnemu ("rozpieszczonemu" przez obecne produkcje) graczowi. Jest to więc:

  • możliwość używania prawego przycisku myszy do wykonywania tzw. "akcji domyślnej" – przykładowo, jeśli mam w zaznaczeniu Quada i kliknę PPM na piasek, to pojazd uzna to za komendę ruchu, jeśli pod kursorem będzie się znajdował przeciwnik, to PPM zostanie zinterpretowany jako rozkaz ataku itp.;
  • możliwość zaznaczania wielu jednostek jednocześnie (każdy, kto przemieszczał w oryginalnej "Dune 2" dywizję pancerną dwudziestu Siege Tanków popłacze się ze szczęścia), a także zaznaczania wszystkich pobliskich jednostek tego samego typu (np. wycofujemy wszystkie Launchery za osłonę czołgów) – tę ostatnią opcję wywołujemy, wykonując drugie kliknięcie na zaznaczonej jednostce danego typu;
  • możliwość kierowania Ornithopterami (co czyni z nich nie tylko doskonałych zwiadowców, ale też jednostki naprawdę groźne, a w większych ilościach – śmiertelnie niebezpieczne. Całe szczęście, że AI nie wyrobił sobie nawyku tworzenia takich "szwadronów śmierci", bo ich atak może przynieść opłakane skutki – szczególnie jeśli zniszczą nam najpierw Construction Yard, a potem Starport i Heavy Factory);
  • ustawianie trybu, w którym operuje dana jednostka (do wyboru mamy "Agressive" (coś dla Harvesterów, którym naprzykrza się piechota), "Defensive", "Stand Ground" (szczególnie przydatna, gdy nasze wojska na wyprzódki biegną między wydmy, by ostrzeliwać czerwia) i "Scout");
  • szybki dostęp do produkcji/zakupu budynków/jednostek (bez konieczności "wchodzenia" do budynków i przeglądania listy);
  • możliwość kolejkowania budowy jednostek/budynków danego typu, dzięki czemu nie musimy cały czas pilnować np. Heavy Factory, jeśli chcemy zbudować 10 czołgów;
  • określenie pewnego "bufora" dostępnej przestrzeni budowlanej wokół bazy – inaczej mówiąc – nowy budynek niekoniecznie musi przylegać do pozostałych, może być od nich nieco oddalony. Ułatwia to rozbudowę bazy dla tych, którzy nie lubią zwartych konstrukcji (a kto lubi zwarte konstrukcje, gdy przeciwnik dysponuje rakietami Death Hand?), a na niektórych planszach – pozwala opanować pobliskie skały bez konieczności używania pojazdów MCV;
  • dwa przydatne wskaźniki – stanu energii i magazynów przyprawy, po lewej stronie panelu kontrolnego – ten pierwszy jest o tyle ważny, że wieżyczki bez prądu nie zadziałają, więc nie zawsze warto jechać na granicy przepięcia;
  • nieco odmienne zbilansowanie siły/zasięgu niektórych pojazdów – przykładowo Launchery nie muszą się już obawiać wieżyczek rakietowych, a ich zasięg nie zależy od ustawionej przez nas prędkości gry;
... i wiele innych drobiazgów (jak choćby umieszczenie mapy w górnym prawym rogu ekranu), które sprawiają, że tym razem rozgrywka będzie nieco odmienna od tego, do czego przywykliśmy przez lata. Czy warto spróbować? Myślę, że tak. Zatem...

Dune Legacy Od czego zacząć?

Dobrym pomysłem jest pobranie i rozpakowanie archiwum z portem, a potem zdobycie plików .PAK z gry "Dune 2" w wersji pod MS–DOS (tak – wiem, że "błeee") i umieszczenie ich w katalogu /data/. Gdy już się z tym uporamy, pozostaje jedynie dwuklik na "dunelegacy" i...

Co wybrać?

Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, to powinniśmy zobaczyć menu główne. Dostępne opcje to:

  • "Single Player" (czyli rozpoczęcie gry jednoosobowej);
  • "Multiplayer" (!) – niestety nieaktywna, miejmy nadzieję, że nie przyjdzie nam długo czekać;
  • "Map Editor" (otwierający coś w stylu edytora mapy, nie udało mi się jednak w nim połapać. Z tego, co wiem, to działający edytor jest wciąż na liście "to do");
  • "Options" (wybór rozdzielczości, języka, imienia gracza, a także opcji "Concrete required/not required", której wyłączenie według dokumentacji umożliwia budowanie na piasku – nie zaobserwowałem jednak żadnych efektów jej działania);
  • "About" i "Quit" – te opcje nie wymagają chyba opisu.

Jeśli wybierzemy tryb "Single Player" to będziemy mogli wybrać spośród:

  • "Campaign" – gra w trybie kampanii (dobrze znanym z klasycznej "Dune 2", jednak z małą odmianą – tym razem można dodatkowo wybrać poziom trudności).
  • "Custom Game" – opcja nieaktywna.
  • "Skirmish" – rozegranie dowolnej planszy danym rodem.
  • "Load Game" – wczytanie zapisanej gry (opcja nieco humorystyczna, ale wrócimy do tego później).
  • "Load Replay" – czyli powtórka z rozrywki. Dany zapis przechodzenia planszy odgrywa się na naszych oczach (przy czym możemy swobodnie przesuwać mapę, zaznaczać jednostki – ba, nawet wydawać im rozkazy. Z tym że nie posłuchają ;).
  • "Cancel" – myślę, że wiadomo, o co chodzi.

Dune Legacy Jak to wygląda?

Pomimo wspomnianych różnic względem oryginału, sama rozgrywka nie różni się znacząco od tego, do czego przywykliśmy. Ta sama, klasyczna grafika, te same budynki i jednostki. Jedyne, czego mi brakuje to muzyki z oryginału – te kawałki MIDI z pecetowej wersji niezbyt mi podchodzą (istnieje co prawda możliwość wskazania grze ścieżki z utworami w formacie .mp3, czy .ogg, ale moje próby zmuszenia "Dune: Legacy" do odgrywania czegoś milszego dla ucha spełzły na niczym – cóż, ten typ pewnie tak ma). Gra się jednak z przyjemnością, a od rozgrywki oderwać się jest równie trudno, jak od oryginału (w pewnym sensie nawet trudniej – o tym za chwilę). Wielka szkoda, że nikt nie pokusił się o to, żeby trochę "przerysować" oryginalne grafiki, czy przygotować ich wersje w podwyższonej rozdzielczości – na razie jej zmiana skutkuje jedynie proporcjonalnym pomniejszeniem wszystkiego i rosnącą frustracją gracza, próbującego "wyłuskać" daną jednostkę mikroskopijnym wskaźnikiem myszy.

Wiadro dziegciu?

Gra w obecnej wersji niestety nie jest pozbawiona wad, a najpoważniejszą z nich jest zepsuta opcja zapisywania gry. Da się ją wprawdzie zapisać, a nawet plik zapisu wczytać, ale grać się dalej nie da – jednostki i budynki stają się nieśmiertelne, zasięg ich strzałów nieograniczony, zanika możliwość odkrywania mapy, a pieniędzy przestaje przybywać. Jedyną możliwością ukończenia kampanii staje się więc albo rozegranie wszystkich dwudziestu kilku misji w jednym "posiedzeniu", albo zapisywanie na samym początku planszy, aby po wczytaniu jej następnym razem dać "restart mission" – daną misję, tak czy siak, trzeba przejść za jednym razem, bez możliwości wczytania pozycji "sprzed zniszczenia połowy bazy Death Handem" albo wysłania na straceńczy, nieudany atak połowy naszych odwodów. Kolejnym, denerwującym bugiem jest fakt, że jeśli fregata wlatuje na planszę w miejscu, gdzie przeciwnik ma swoją bazę, to prawdopodobnie zostanie ostrzelana i... zawiśnie w miejscu, wyładowując ładunek. Co stanie się z Harvesterem i MCV, na które wydaliśmy przed chwilą kupę forsy, w bliskim spotkaniu z wieżyczkami rakietowymi i Siege Tankami przeciwnika nietrudno się domyślić. Szkoda też, że poprawa inteligencji komputerowego przeciwnika polega głównie na tym, że ataki przeprowadzane są teraz większą ilością jednostek (a nie "kapaniem" jak w pierwowzorze), a nadal brakuje śmiałych rajdów "od zaplecza", skupiania się na kluczowych budynkach, że nie wspomnę już o desantach powietrznych, których nie ma w ogóle (a w "Dune 2" występowały).

Summa summarum

Mimo wszystkich krytycznych uwag i zastrzeżeń, jakie wymieniłem w niniejszym artykule, uważam, że warto w "Dune: Legacy" zagrać. Pozwoli nam ona nie tylko przypomnieć sobie "stare, dobre czasy", ale także ponownie, w nieco odmienny sposób przejść całą grę. Zapewniam, że jeśli będziecie się przy tym bawić choć w połowie tak dobrze, jak ja, to... pamiętajcie, że ja bawiłem się dwa razy lepiej! Nie, nie... miało być "to na pewno czeka Was niezła rozrywka".

Archiwum z portem: tutaj, a także na morphos–files.net

Artykuł oryginalnie pojawił się w piątym numerze Polskiego Pisma Amigowego.

komentarzy: 4ostatni: 02.04.2015 13:44
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem