• C&A Fan 6 - recenzja

22.10.2011 16:36, autor artykułu: MarX
odsłon: 3535, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

C & A 6Maj w tym roku był deszczowy i wietrzny. Poza burzowymi chmurami przywiał na ekrany naszych monitorów najnowszy numer C&A Fan. To już szóste wydanie tego wyjątkowego periodyku, który zadomowił się na dobre w naszym amigowym półświatku "przestępczym". O tym jak tym razem spisała się ekipa C&A Fan, przeczytacie już za chwilę.

C&A Fan jest tworem dosyć wyjątkowym na tle innych magazynów amigowych, a właściwie jest tworem wyjątkowym w ogóle, bo gazety amigowe możemy policzyć na palcach jednej ręki przysłowiowego drwala (po naprawdę poważnym wypadku z piłą motorową). Magazyn wyróżnia się przede wszystkim niesamowitą genezą, otóż jest to kontynuacja kultowego pisma "Commodore & Amiga" wydawanego w latach 1991-1995 przez Wydawnictwo Bajtek. Grupa pozytywnie zakręconych sentymentalistów postanowiła wskrzesić magazyn w dawnej formie wpompowując w niego świeżutki materiał nasączony klimatem retro-komputerowym. Tak powstało pismo, które już teraz można śmiało określić mianem godnego naśladowcy swojego pierwowzoru. Tyle o historii, czas zajrzeć do wnętrza najnowszego numeru.

Okładka trafnie nakierowuje nas na to, czego możemy się spodziewać w środku. Centralnym punktem tego numeru jest wywiad z Romualdem Drahokaupilem, człowiekiem na wskroś wyjątkowym o szerokim horyzoncie zainteresowań i pasji, nieograniczającym się jedynie do pojmowania przedmiotów ścisłych. To on w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku stworzył serię dobrze znanych użytkownikom C64 kartidży "Black Box". Wywiad przenosi nas w czasy elektroniki budowanej przez zapaleńców w domowym zaciszu, która potem różnymi kanałami dystrybucji trafiała pod strzechy tysięcy ludzi na terenie całego kraju. Tak też było z Black Boxami. Miłośnicy majsterkowania w stylu retro docenią pozostałe artykuły rozszerzające możliwości Commodore 64/128 oraz stacji dyskietek 1541 II. Po wzbogaceniu poczciwego "komcia" w dodatkową pamięć, warto by było ją wykorzystać. No problem! Programować w asemblerze każdy może. Redaktorzy C&A Fan pokazują jak zakręcić wektorami i rysować efektowne "kaleidoscope drawing" na ekranie monitora. Idący z duchem czasu, docenią artykuł opisujący współczesne środowisko programistyczne dla Commodore 64 pod Windowsem.

Szósty numer C&A Fan to także niezłe ciacho dla użytkowników Amigi. Dział poświęcony temu komputerowi znacząco rozrósł się w porównaniu do poprzedniego numeru. Przeczytamy na jego łamach kolejną część historii Amigi, która tym razem jest tak naprawdę opisem kultowych gier wydanych na Amigę w latach 1986-1991. Do tego kurs tworzenia dokumentów Amiga Guide i wyczerpujący opis komend programu LHA. Artykuły dla majsterkowiczów dotykają kwestii rozbudowy Amigi 500, a jest tu mowa o rozszerzeniu A570 i możliwościach jego rozbudowy oraz wyczerpujący opis konfiguracji elsatowskiego MegaRAM. Bardzo pozytywne wrażenie robi szesnastostronicowy artykuł o amigowych grach FPS. Jest to druga i zarazem ostatnia część cyklu o jatkach 3D autorstwa Don Rafito. Autor z chirurgiczną precyzją przedstawia historię każdej z gier i swoje radosne odczucia związane z eksterminacją tabunów bardziej lub mniej milusińskich zjaw, zbuntowanych robotów, przerośniętych owadów czy rzucających mięsem (i to własnym) żywych truposzków. Jednym słowem kupa zabawy ze "śmietanką horror-show biznesu", jak określił to sam autor. Dla miłośników bardziej retrospektywnego spojrzenia na rynek gier komputerowych, redaktorzy C&A Fan zaserwowali podróż w przeszłość - dokładnie do roku 1984 i fantastycznych gier wydanych na komcia w owym czasie. Na uwagę zasługuje opis genialnej wręcz gry "Booga-Boo (The Flea)". Swoją drogą ciekawe jaki wkład w produkcję tego tytułu miała Flea z forum PPA (muszę ją o to zapytać na najbliższym AmiParty).

Gdy już wytępimy wszystkie potwory, grając w amigowe FPS-y i przejdziemy "Henry's House" na Commodorku, warto powrócić do lektury najnowszego numeru C&A Fan. A tam czeka na nas jeszcze całkiem sporo ciekawej publicystyki. Godny uwagi jest raport ze styczniowego Silesian Amiga Classic Party vol. 5 w Siemianowicach Śląskich oraz wywiad ze Steinem Eikesdalem - twórcą SOAMC=, czyli sieciowego archiwum z muzyką amigowo-komodorową. Wspomnienia z czasów świetności giełd komputerowych odświeżą w naszej pamięci MrMat i Ramos. W swoim artykule o handlarzach giełdowych próbują wskazać pozytywne i negatywne aspekty działalności tych raczkujących "biznesmenów" rynku komputerowego w Polsce. Na koniec jeszcze garść listów, opinii oraz tradycyjny hyde park. Krótko mówiąc, na luzie dojeżdżamy do końca szóstego numer C&A Fan.

Wrażenia? Bardzo pozytywne! Co prawda edytorski chochlik zamieszał tu i ówdzie (bardzo podoba mi się zdjęcie czterech dumnie stojących w szeregu kartidży Black Box z podpisem "R.Drahokaupil pod Śnieżką w 2005 r.", jednak przy tak sporym przedsięwzięciu zawsze zdarzają się mniejsze lub większe wpadki edytorskie. Nie bądźmy jednak aż tak drobiazgowi. Ogólnie C&A Fan#6 utrzymuje bardzo wysoki poziom, dobrze nam znany z numeru piątego. Autorzy dbają o doskonałą jakość artykułów. W żadnym wypadku nie są to zapchajdziury umieszczone na łamach czasopisma tylko po to, aby wypełnić wolne miejsce. Swoją drogą to niesamowite jak wiele ciekawych rzeczy można jeszcze napisać na temat poczciwego Commodorka lub Amigi. Świadczy to nie tylko o pomysłowości autorów, ale również o potencjale drzemiącym w samych maszynach.

C&A Fan to dla niektórych zabawa w nekrofilię, jednak czytając magazyn czuć w tym całym retro klimacie powiew świeżości. Widać, że grono redakcyjne to ludzie z ogromnym zapałem do pracy na rzecz środowiska amigowo-commodorowskiego. Za to należą im się ogromne brawa (no tylko nie obrastajcie za bardzo w piórka!). Chłopaki mają świetne pomysły i potrafią je opakować w doskonałej jakości pismo. Bez marudzenia, bez sztucznych konfliktów, po prostu robią swoje i rosną w siłę! Prawdziwa uczta dla miłośników komputeryzacji w stylu retro. Z czystym sumieniem polecam!

Najnowszy numer C&A fan znajdziecie na stronie internetowej magazynu, dokładnie pod adresem: http://www.ca-fan.pl/

Artykuł oryginalnie pojawił się w trzecim numerze Polskiego Pisma Amigowego.

    
dodaj komentarz
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem