"Beats of Rage" to bijatyka napisana przez zespół programistów Senile TEAM. Gra pojawiła się na PC, XBOX-a oraz kilka innych platform. Był to w pewnym sensie hołd oddany jednym z lepszych bijatyk, które nigdy nie zagościły na ekranach komputerów osobistych - "Streets of Rage" i "King of Fighters". Stosunkowo niedawno przeportowano "Beats of Rage" dla AmigaOS 4.0, MorphOS-a oraz WarpOS-a.
"Beats of Rage" można przyrównać do hitu sprzed lat, jakim był "Final Fight". Kierujemy jednym z trzech śmiałków (Max, Mandy lub Kula), którzy muszą stawić czoła panującemu w mieście mafioso, który siłą próbuje objąć kontrolę nad miastem i jego mieszkańcami. Historyjka nie jest jak widać zbyt wydumana, ale czy w bijatyce to jest najważniejsze? Każda z wybranych postaci dysponuje innym zestawem ciosów, siłą ataku i odpornością na zadawane ataki. Każda wyposażona jest także w jeden, potężny cios specjalny, który jest niezwykle śmiercionośny, lecz także zabiera nam energię życiową. Jak to w każdej nowoczesnej bijatyce, nie mogło i tutaj zabraknąć combosów, czyli ataku złożonego z szeregu występujących po sobie ciosów. Dostępny repertuar ciosów możemy spożytkować na eliminację przeciwników, którzy napierają na nas z każdej strony, w miarę jak podążamy po ulicach miasta. Brnąc cały czas w prawą stronę zmierzymy się z tabunami bandziorów, którzy ruszą na nas z gołymi pięściami, lecz mogą także być wyposażeni w gadżety typu kij baseballowy, łańcuch, nóż. Trafią się również np. motocykliści. Niczym w "Final Fight" czy np. "Franko", przeciwników możemy chwytać i nimi rzucać. Na końcu każdego etapu czeka do pokonania jego strażnik - zwykle jakiś większy lub bardziej oporny i odporny typ. Oczywiście na naszej drodze będziemy znajdowali wszelkiego rodzaju gadżety pomagające nam rozprawić się z napastnikami, jak również wpływające np. na odnowę naszych sił życiowych. Hordom bandytów możemy również stawić czoła grając w dwie osoby. Z całą pewnością podnosi to grywalność tytułu.
Sterowanie postaciami nie jest skomplikowane. W miarę dobrze reagują na wciskane przez nas klawisze (jest również możliwa obsługa gry joystickiem lub joypadem). System ciosów jest przejrzysty i intuicyjny, choć trzeba przyznać, że nie jest ich zbyt wiele. W efekcie gra sprowadza się do wypracowania sobie najprostszego i zarazem najskuteczniejszego ciosu i powtarzanie go raz po raz. Poziom trudności jest dobrze wyważony i każdy, nawet niezaprawiony w bojach gracz, powinien sobie poradzić, przynajmniej w pierwszym etapie.
Grafika może zrobić spore wrażenie. Duże postacie walczących, całkiem nieźle animowane. Rozdzielczość 320x240 to jednak nie jest to, czym obecnie powinniśmy się zachwycać, lecz jeżeli przymknie się na to oko, to nie jest wcale tak źle - a jest nawet o wiele lepiej niż w 95% wszystkich amigowych gier wydanych po 1998 roku. Całość utrzymana jest w mangowym stylu, co nie do końca wszystkim musi się podobać. Największe wrażenie mogą robić tła, które są bogate w szczegóły. Muzyka i efekty dźwiękowe nie są jednak równie zachwycające. Są dosyć przeciętne, jak na obecne realia.
Na dłuższą metę gra nie przyciąga i raczej nie należy do tytułów, do których zawsze warto wrócić. Dużym minusem jest prędkość wczytywania gry w stosunku do tego, co można później zobaczyć na ekranie. Na Pegasosie 2 G4 gra uruchamia się przez blisko minutę a na PPC 603e od 20 do 45 minut! Gdy wydawałoby się, że najgorsze już za nami, niemały również przestój jest w trakcie przejścia z ekranu startowego do "gry właściwej" czy też przy przejściach z etapu do etapu (ok. 15 sekund na Pegasosie 2). Trudno jednoznacznie stwierdzić czy jest to wina niedoskonałości portu, czy samej gry. Co ciekawe, gra po uruchomieniu zajmuje ok. 12,1 MB pamięci operacyjnej, więc jeśli ktoś myśli, że przyczyną powolnego ładowania jest rozpakowywanie całości danych do pamięci - jest w błędzie. Inna sprawa to zajętość procesora - gra nieco "zamula" system, jeśli jest uruchomiona z priorytetem 0 (jest to wartość domyślna). Jeśli priorytet zostanie obniżony np. na -1, w trakcie gry możliwe jest normalne używanie systemu (przynajmniej na testowanym porcie dla MorphOS-a) bez spowolnień przy niektórych operacjach.
Patrząc jednak na to z drugiej strony, nie ma co wybrzydzać. Nowych gier jest jak na lekarstwo. Większość z nich to dosyć kiepskie SDL-owe porty, które nawet nie mają się co równać z opisywaną pozycją.
"Beats of Rage" nie należy do lidera bijatyk i z całą pewnością nigdy nim nie zostanie. Gra nie zaskoczy niczym starych wyjadaczy, którzy znają klasyczne i dobre chodzone bijatyki, takie jak "Final Fight", "Franko" czy nawet "Golden Axe" (nie wspominając już o być może dziesiątkach innych tytułów dostępnych też na automatach), Nowicjusze również się nie zachwycą. Grę można polecić w szczególności fanom mangowych bijatyk lub tym, którzy za żadną cenę nie przepuszczą żadnemu "mordobiciu". Reszta z całą pewnością bardzo szybko się znudzi dużą powtarzalnością i czasem wczytywania gry, a to w efekcie będzie wywoływać powoli ogarniające znużenie.
Gra jest darmowa i oparta na wolnych źródłach. Porty przygotowali:
Niezbędne do gry pliki znajdziemy na stronie Senile TEAM.
Beats of Rage - Senile TEAM | ||||
75 | ~ 60 MB | |||
75 | ||||
60 | ||||