[#13]
Re: Pierwszy w historii film dokumentalny o crazy demoscenie
@Ralpheeck,
post #12
Hej Ralpheeck,
Jeszcze raz dziękuję za czas poświęcony na obejrzenie filmu oraz za podzielenie się opinią, w zasadzie analizą filmu. Bardzo to doceniam. Film, jak każda forma sztuki, nie musi trafić do wszystkich. Planując produkcję nawet nie zakładałem, że zadowoli wszystkie gusta. W zasadzie nie wiedziałem, czy w ogóle komukolwiek się spodoba. Po prostu czasami jest tak, że masz coś do powiedzenia i musisz to zrobić. Co do niekonsekwencji z bluzgami, o której wspominasz, to nie ma tutaj żadnej manipulacji, po prostu część wywiadów była kręcona w klimacie typowo imprezowym (szczególnie sceny grupowe), gdzie ludzie mocno już rozluźnieni alkoholem i towarzystwem bliskich znajomych po prostu tak się zachowują - zresztą podejrzewam, że tego typu zachowanie nie dotyczy jedynie patologii, polski język oferuje pod tym wględem bardzo bujne staropolskie wyrażenia, których po prostu nie sposób nie użyć w tego typu sytuacjach ;). Jak to kiedyś ktoś ujął, chyba Jan Miodek?: "Słowo "k****" jest w użyciu od nizin społecznych po profesorów."
Tak jako nastolatki klęliśmy jak szewc, co zresztą ładnie podsumowuje Cedyń w pewnym momencie, pozwolę sobie zacytować parafrazując: "Owszem klęliśmy ale tym różniliśmy się od zwykłego bydła za stadionu, że nasze rozmowy dotyczyły technologii komputerowej i matematyki."
Przerysowane według ciebie fragmenty dotyczą głównego bohatera filmu, którego subiektywne odczucia i przemyślenia poznajemy poprzez głos lektora, więc pewne rzeczy mogą brzmieć tak jak to zauważyłeś. I to w zasadzie tyle w kwestii polemiki z twoim postem.
Reszta to twoje prywatne odczucia, którymi się podzieliłeś za co jestem ci wdzięczny. Ale najabardziej za słowa krytyki, bo właśnie dzięki krytyce stajemy się lepsi, nikt nigdy nie osiągnął czegoś znaczącego dzieki poklepywaniu po pleckach ;)
Pozdrawiam serdecznie, Shogoth