@Jazzcat,
post #13
Osobiście nie odczuwam tego w taki sposób, jak napisałeś. Chciałbym w czasach, gdy pisałem "Moment of Bewitch" albo "All The Way" móc stworzyć coś takiego, co zamieściłem na płycie "Closer". Oryginalnej wersji "Revivala" nie da się za bardzo słuchać moim zdaniem. Myślę, że sentyment gra tutaj dużą rolę - ludzie znają stare utwory, bo to były czasy młodości - wtedy w zasadzie znało się wszystko - muzykę Roota, Petera, Gacucha (Accorda), Scorpika, Rafa, Dreamera, Maxyma, Roy B. Kyana - a to tylko niektóre ksywy i to tylko z polskiej sceny. Teraz muzy jest pod dostatkiem, każdy może tworzyć i wielu robi to bardzo dobrze. Nie trzeba już "wyciskać szóstych potów" z maszyny. Po prost robi się to, na co ma się ochotę. A ochota albo jest, albo jej nie ma.
Ale nie, bez przesady - tu nie chodzi o to, żeby mi się zachciało. Tu chodzi o to, żeby być w porządku wobec tych, którzy słuchają mojej muzy i żeby się z nimi ładnie, elegancko pożegnać. Żeby nie było, że "XTD jest niby aktywnym muzykiem, a nic nowego nie zrobił". Wolę fakty od plotek. Wolę nawet wcześniej zapowiedzieć, że raczej przestanę się bawić w robienie muzy, niż oszukiwać samego siebie, że może niebawem znajdę więcej czasu itd. A przecież to, co do tej pory napisałem, nie znika, istnieje, można nadal słuchać zarówno mp3 jak i modułów. Nadal można się ze mną kontaktować, może nawet spotkać jak ktoś ma ochotę itd. Ba, mogę nawet nieraz komuś coś doradzić, pomóc itd. Czemu nie. Niestety, jak się ma dzień zawalony pracą, gdy się chce jeszcze spotykać ze znajomymi, pojechać gdzieś, pójść do kina, zrobić zakupy itd. to ciężko znaleźć czas. Zwłaszcza, że w nocy bezczelnie śpię i w ten sposób tracę 7-8 godzin na dobę. :)