> Polopiryna Dezajn - to ekipka w skład której wchodził Roland,
> Lean, Dmosiu, Marco, Vanitas i ja :P
A ja myślałem, że nikt nie będzie wiedział o czym mówię. No i miły zbieg okoliczności. :)
> nie to żeby było się czym chwalić, ale głównie chodziło o dobrą
> zabawę i wspólne partowanie, a amosowe odpady były produktem
> ubocznym, często wówczas tak bywało :)
Siur fing. Historyjki ostro zakręcone (znam jedynie prodsy ze wspomnianego Gravity '97). Ale muzyka... Doskonałe tło do takiej psycho-rzezi.
> Co do Vanitasa, widzieliśmy się ostatni raz ze 4 lata temu,
> może nawet 5. Wyemigrował z rodzinnej Praszki (woj. opolskie)
> do Gdańska, gdzie dalej udzielał się muzycznie, do czasu gdy
> ktoś mu skutecznie tego nie utrudnił okradając do zera
> mieszkanie (skandal!).
U ła.. :( Ciekawym co jeszcze nagrywał/grał.
> Jeżeli chodzi o muzę Vanitasa, to mam conieco na dysku w domu
> (tak z 50 modków/xmów), zgranych n lat temu z dysków kilku
> członków PPD. Niestety, moja Ami klękła, ja nie bardzo mam czas
> teraz w niej pogrzebać, a sam mam laptopa, więc nie dam rady
> odczytać dysku pod uae.
Gdybyś jakimś cudem odzyskał lub miał namiary do jeszcze kogoś kto może coś mieć - daj proszę znać. THX.
> Generalnie, muza jest z jajem i
> przytupem - Vanitas grał na basie, lubił ostrzejsze odmiany
> metalu i miał srogiego pozytywnego zakrętasa w głowie. Mega
> miazgun - jeden z najlepszych jakich w życiu słyszałem, a na
> pewno najlepszy jakiego osobiście znałem :].
To wszystko w PPD daje się usłyszeć. :) Naprawdę zżera mnie ciekawoś jak to wyewoluowało. Mineło przeca 11 lat.
> Fajnie, że ktoś Marcina wspomniał po latach na publicznym
> forum.
Zasłużył sobie na to, żeby podrzędny Kokos wspomniał. ;]
> Sam chętnie odnowiłbym z nim kontakt, ale nawet nie
> bardzo jest jak
.
Po nitce do kłębka jak powiadają. ;]
Dzięki Baderman! :]