[#1] Ile tu tego!
Czyli japońska "szkoła idolek" w całej okazałości...

http://www.4shared.com/video/_ALfRKFf

przy takiej ilości część pokemonów przeżyje na pewno

Edit: nie ten dział
Proszę o przeniesienie do Hyde Parku



Ostatnia modyfikacja: 30.08.2010 19:38:35
[#2] Re: Ile tu tego!

@Solo Kazuki, post #1

Dziękuję za przeniesienie wątku.

A tak rozwijając trochę myśl. Ogólnie japoński rynek jest raczej "zamkniety". Skupia się głównie na Japonii, czasami na azji (Chiny, Korea). Ale Europa i USA do niedawna była poza zakresem większości (choć nie wszystkich) wykonawców czy zespołów. Jednakże są pewne sygnały które pokazują że w końcu rynek się bardziej otwiera (może to wina kryzysu, a może impuls pod wpływem działań Koreańczyków). Zespoły zaczynają występować w USA i Europie. Na dodatek część pokemonów na poważnie zaczyna się uczyć języka angielskiego (a dodam że niektóre nawet akcent mają nienajgorszy).

I tak się zastanawiam czy to "otwarcie" odbije się echem. Bo potencjał jest dosyć spory. To tylko jedna z takich organizacji, druga o podobnym "potencjale ludzkim" to AKB48. Dodatkowo od groma mniejszych (np zespoły).

[#3] Re: Ile tu tego!

@Solo Kazuki, post #2

Myślę, że Europa jak i USA nie jest gotowa na taką inwazję i długo jeszcze nie będzie. Japończycy mają swoją własną subkulturę ;). Choć Papaya Paranoia to ja lubię ;), ale to już coś a'la elektryczny punk. Pamiętam zaś dobrze, jak z siostrą poddaliśmy się modzie na Tamagotchi, to akurat przyjąłem miło jak i kupienie konsoli Dreamcast ;) z garścią japońskich gier choć szczerze powiedziawszy za dużo tej mangi w grach a szkoda! Jednak trochę szkoda (przynajmniej w moim odczuciu) bo jednak trochę to traci na walorach.

[#4] Re: Ile tu tego!

@BagoZonde, post #3

> Myślę, że Europa jak i USA nie jest gotowa na taką inwazję i długo jeszcze nie będzie. Japończycy mają swoją własną subkulturę.

Zabawne... podobne hasła słyszałem jeszcze kilka lat temu od niektórych w sprawie manga i anime. W tym kręgu byłem jeszcze jak anime zbierało się na kasetach VHS ściaganych z zachodu (lub ich n-tych kopiach) a manga do dostania była bardzo ciężko. A teraz przejdź się do Empiku - mangi na półkach a anime na DVD i BRay.

> Choć Papaya Paranoia to ja lubię,

No popatrz... a jakby były albumy do kupienia w polsce w powiedzmy Empiku - kupił byś?

> ale to już coś a'la elektryczny punk

A ja słyszałem nawet japońskie reggae. Muzyka to muzyka - nieważne z jakiego kraju. Problemem może być "dziwny język". A gdyby jeszcze były dodawane do albumów kawałki po angielsku?

> z garścią japońskich gier choć szczerze powiedziawszy za dużo tej mangi w grach a szkoda!

A ja się nie dziwię. W końcu to jeden z japońskich symboli popkultury. Nie każdemu się to może podobać... ale wielu się podoba. Gusta są w końcu różne.



Ostatnia modyfikacja: 31.08.2010 23:33:33
[#5] Re: Ile tu tego!

@Solo Kazuki, post #4

Muzyka to muzyka - nieważne z jakiego kraju.

Tutaj się jednak nie zgodzę. Polskie reggae (nie popularne ostatnio ragga) jest zupełnie inne i specyficzne w porównaniu z całą resztą. Tak samo polski punk jest zupełnie inny niż punk angielski, nie wspominając już o odmianie amerykańskiej, której (w większości przypadków) się nie da słuchać. Muzyka różni się w zależności od sytuacji w kraju, kultury i wielu innych rzeczy. Chyba, że rozmawiamy o gatunku ogólnie opisywanym jako pop. Wtedy tak, muzyka ta nie różni się w zależności od kraju, bo wszyscy dążą do tego żeby brzmieć jak amerykanie ;)


Pozdrawiam rotfl

[#6] Re: Ile tu tego!

@Ciapo, post #5

Jeżeli już uogólniamy, to muzyka różni się raczej w zależności od twórcy, a nie kraju.

[#7] Re: Ile tu tego!

@Solo Kazuki, post #4

Mnie osobiście przeraża popularność mangi w Polsce i w ogóle - odnośnie komiksów. Wiele wydawnictw drukuje mangi, bo te się dobrze sprzedają i z tego żyją. Wiele sklepów je sprzedaje, bo z nich ma łącznie większą kasę niż z komiksów niemangowych. Usagi Yojimbo to co innego ;). Oczywiście rozmawiamy o gustach i guścikach, właśnie od tego jest takie forum ;). Prowadziłem ostatnio warsztaty komiksu z ludźmi z przedziału 14-30 lat. Wszystkie/wszyscy młodzi adepci rysują mangę! Nawet od prawej do lewej! Jest to dla mnie niepokojące patrząc na walory komiksów europejskich, gdzie - nie oszukujmy się - trzeba mieć mocniejszy warsztat, więcej pracy w to włożyć. Czemu nie zachwycą się sympatyczniejszymi rysunkami a jest tego masa. Akirę z komiksów mangowych tylko im pokazuję, bo tego niektórzy nie znają. Zresztą wszystko pozostaje wierne swojej terminologii - manga oznacza szybki szkic - i przeważnie wszystkie twarze wyglądają tak samo jak wszyscy japończycy - a ja bardzo chętnie oglądnąłbym coś z charakterem. Tego charakteru mi właśnie brakuje dlatego tak oponuję co do mangi i tej kultury. Co do Papaya Paranoia - mam jedną oryginalną płytę i lubię tego słuchać ;) - kobitki robią interesującą muzykę. Co do gier, mam tego trochę na Dreamcasta, lubię cRPG. Pamiętam, gdy włączyłem pierwszy raz Grandię II, gra jest całkiem dobra, ale te ludziki z dużymi głowami (oh no more manga!). Po przejściu tej gry, włączyłem kolejną, Skies of Arcadia - postacie z dużymi oczami, ok, nic się nie stało. Potem nadszedł czas na Time Stalkers... znowu inwazja ludzików mangowych... Sword of the Berserk? Początek zapowiada się entuzjastycznie, mamy do czynienia z połączenia mangi z czymś bardziej charakternym. ale gdy pojawił się niejaki Puck a raczej jego duże oczy... To mnie zniszczyło. Za dużo tego, naprawdę zmęczyło mnie to, bo nie ma na czym oka zawiesić. Oczywiście są też gry, gdzie ten motyw się nie przewija i chwała za to autorom!

Japończycy mają bzika na punkcie wielu rzeczy i tylko oni to rozumieją, no i Solo Kazuki także za co mu chwała :}.

[#8] Re: Ile tu tego!

@BagoZonde, post #7

Dwa razy wysłane...



Ostatnia modyfikacja: 02.09.2010 16:36:27
[#9] Re: Ile tu tego!

@BagoZonde, post #7

> Jest to dla mnie niepokojące patrząc na walory komiksów europejskich, gdzie - nie oszukujmy się - trzeba mieć mocniejszy warsztat, więcej pracy w to włożyć.

Jakieś konkretne dowody, proszę. Bo na razie strzelasz takimi ogólnikami (na dodatek jak kulą w płot) że szok. Wychodzą twoje uprzedzenia i laicyzm w stosunku do manga.

A ja osobiście polecam ci obejrzeć jakieś artbooki (skany są na necie) choćby Kenichi Sonody. A jakby ci się nie chciało, masz tutaj (niestety w niskich rozdziałkach).

http://members.multimania.co.uk/kazuki/Gallery/

> manga oznacza szybki szkic

ja bym to przetłumaczył "niepohamowane obrazy". Czyżby kłaniała się poska wikipedia? :P

> przeważnie wszystkie twarze wyglądają tak samo jak wszyscy japończycy

Znowu... jakiś konkret? Bo znowu wychodzi uprzedzenie i laicyzm.

> Tego charakteru mi właśnie brakuje

A konkretnie o co chodzi? Znowu przydałyby się konkrety.

> - a ja bardzo chętnie oglądnąłbym coś z charakterem

A ile oglądałeś?

[#10] Re: Ile tu tego!

@Solo Kazuki, post #6

I dlatego istnieją takie gatunki jak jpop czy italo disco? ;)


Pozdrawiam rotfl

[#11] Re: Ile tu tego!

@Ciapo, post #10

I disco polo!

[#12] Re: Ile tu tego!

@BagoZonde, post #7

Cóż, nie wiem czego się spodziewałeś po japońskich grach robionych z myślą o japońskim rynku, a później wydawanych worldwide. Tam taka kreska jest bardzo popularna, więc to raczej normalne że tak będzie się rysowało.
Zaś co do popularności mangi w Polsce - nie wiem co cię aż tak przeraża. Obecny fandom m&a w Polsce to w większości, nie bójmy się tego słowa, gówniażeria z Pokolenia Nic(tm), która nastawiona jest na szybką i łatwą konsumpcję. Nie dla nich Thorgal, Kajko i Kokosz, Wilq czy inne podobne tytuły. Oni nie mają wyrobionego gustu, nie potrafią samodzielnie myśleć. Ich potrzeby zaspokoi właśnie coś już gotowego do przełknięcia. Oczywiście nie mam zamiaru przez to powiedzieć, że manga to wyłącznie takie prostackie historyjki dla młodzieży, aczkolwiek nie da się ukryć, iż ten rynek przechodzi ostatnio zapaść objawiającą się przejściem z jakości w ilość. Tak czy siak, dla wielu z nich manga to tylko chwilowa moda - interesują się, bo znajomi też się interesują, fajnie także wyrywa się na to laseczki na konwentach. Prędzej czy później z tego wyrosną.
Poza tym chyba kiepsko odrobiłeś zadanie domowe - manga to niepohamowane obrazy, ale w żadnym wypadku "proste" - po 15 latach taplania się w tym bagienku mam o tym jako takie pojęcie. Zresztą pono miałeś kontakt z Akirą i mimo to wypisujesz takie rzeczy? O ich "prostocie" możesz przekonać się tu. Postacie z mang to absolutne przeciwieństwo Japończyków - ich duże oczy (na punkcie których nihonjini mają kompleks) są wzorowane na nas, Europejczykach. Japończycy nie są tacy sami - oni tylko tobie wydają się tacy sami, bo nie jesteś przyzwyczajony do ich wyglądu i nie potrafisz ich odróżniać. Że postacie rysowane konkretną techniką wyglądają podobnie, cóż - taki już urok tej kreski. Osobiście wolę oglądać podobne do siebie, ale ładne panienki, niż udawać że zachwycam się stroną wizualną wspomnianego powyżej Wilqa. Charakter postaci wychodzi po bliższym "kontakcie" z nimi, czyli po zapoznaniu się z fabułą danego tytułu - znalazłbyś tam charakterności nawet więcej niż w niejednym zachodnim czy europejskim komiksie. A co do spraw warsztatowych - nie obraź się, ale widać że nie masz absolutnie zielonego pojęcia o tym jak powstają komiksy mangowe. Muskasz zaledwie powierzchnię tematu i bierzesz rzeczy takimi, jakimi się zdają na pierwszy rzut oka, w dodatku polewając całość sosem swojej własnej niechęci do sprawy.

Co do postu Ciapa (dobrze odmieniam?) - przecież to tylko nazwy, mające wyłącznie przekazać nam informację o brzmieniu tej muzyki bez konieczności włączania jej. Bo tak naprawdę każda muzyka to pop.

Wybaczcie odrobinkę ogólnikowy post, ale niedawno wróciłem z roboty i po prostu nie chce mi się pisać więcej. Rozwinięcie ewentualnie potem, zobaczymy jak dyskusja się potoczy.



Ostatnia modyfikacja: 03.09.2010 02:13:07



Ostatnia modyfikacja: 03.09.2010 02:25:03



Ostatnia modyfikacja: 03.09.2010 02:28:16



Ostatnia modyfikacja: 03.09.2010 02:29:18



Ostatnia modyfikacja: 03.09.2010 02:29:46
[#13] Re: Ile tu tego!

@cpt. Misumaru Tenchi, post #12

Grau, co za beton że nie można modyfikować wiadomości starszej niż godzinę - bawiłem się z dodawaniem linków do obrazków i zrobił się syf, którego teraz nie mogę posprzątać. Anyway, tu masz przykład na to jak bardzo niepohamowane obrazy mogą to być, jeśli wiesz co mam na myśli. A tu i tu kolejne przykłady ich "prostoty". Celowo dobieram obrazki od różnych rysowników, aby podkreślić że cecha wspólna tego stylu (duże oczy) nie oznaczają automatycznie totalnej wtórności kreski, którą mandze zarzucasz. Tym bardziej że są i arty w których postacie mają małe oczy, tyle tylko że większość z nich niezbyt mi się podoba. Za bardzo przypominają żywych ludzi, a ja gdybym chciał patrzeć na ludzi, to wyszedłbym na ulicę.



Ostatnia modyfikacja: 03.09.2010 02:43:19
[#14] Re: Ile tu tego!

@cpt. Misumaru Tenchi, post #12

Co do postu Ciapa (dobrze odmieniam?)

Dobrze odmieniasz, ale prawdę mówiąc sam nie wiem czy to się w ogóle odmienia ;) Trzeba by profesora Miodka zapytać :)

przecież to tylko nazwy, mające wyłącznie przekazać nam informację o brzmieniu tej muzyki bez konieczności włączania jej.

Otóż to, jednak w tych nazwach zawarte są nazwy konkretnych krajów, przez co twierdzenie, że muzyka różni się w zależności od artysty, a nie kraju pochodzenia jest trochę naciągane. Oczywiście jest w tym też trochę prawdy, bo każdy stara się mieć swój własny styl w obrębie danego gatunku.

Bo tak naprawdę każda muzyka to pop.

Pop to skrót od "muzyki popularnej" czyli muzyki dla mas :) nie sądzę, aby wspomniany już punk czy reggae były gatunkami, których głównym celem istnienia jest trafienie do jak największej ilości słuchaczy :)


Pozdrawiam rotfl

[#15] Re: Ile tu tego!

@Ciapo, post #14

> Pop to skrót od "muzyki popularnej" czyli muzyki dla mas

bingo! więc co to za gatunek? Pop to może być WSZYSTKO co jest, lub co się stanie popularne.

> Otóż to, jednak w tych nazwach zawarte są nazwy konkretnych krajów, przez co twierdzenie,
> że muzyka różni się w zależności od artysty, a nie kraju pochodzenia jest trochę naciągane

Naciągane jest pojęcie "pop". Poszukaj sobie definicji tego pojęcia. A jakby ci się nie chciało

http://pl.wikipedia.org/wiki/Muzyka_pop

Co prawda autor sam się gmatwa (ale nie ma co się dziwić, to wikipedia), ale najbardziej podoba mi się fragment, oddający dobrze postać rzeczy

"Dodatkowo wielu artystów, którzy u zarania swojej działalności byli dla pewnych kręgów odbiorców "kultowi" i "alternatywni", po osiągnięciu sukcesu przestają być za takich uważani, mimo że bardzo często ich muzyka się nie zmienia, lecz tylko staje się popularna i modna, by nie rzec – spowszedniała. W efekcie odróżnienie "popu" od "nie popu" na bazie tej definicji jest często bardzo trudne i zaliczenie jakiegoś artysty do jednej z tych kategorii zależy od punktu widzenia."

Pokazuje to jak ogólne i metne jest pojęcie pop. Praktycznie KAŻDY gatunek muzyczny może być wrzucony do worka "to jest pop". Rock to pop, dance to pop, hiphop to pop, metal to pop...

> nie sądzę, aby wspomniany już punk czy reggae

a sprzedają się? to mogą być jak najbardziej dla kogoś muzyką pop.

co do jpop - to nic innego jak "muzyka popularna w japonii". Nie pokazuje to nic (może to być rock, dance, metal... byle by popularne).

> Oczywiście jest w tym też trochę prawdy

dokładnie - wszystko zależy od danego artysty. Jedni klepią "na jedną modłę" (przez co po pewnym czasie stają się nudni), inni nie ograniczają się do jednego gatunku i robią zarówno kawałki dance, d'n'b, synth, rockowe, metal... czy nawet reggae! Nie wspomnę o krzyżówkach "międzygatunkowych". I tak, w tym przypadku mam też przykład (swoją drogą reggae mnie rozbiło).

co do disco polo... Krawczyk przez długi czas nie mógł się otrzepać z plakietki "robi disco polo" gdy zaczął być emitowany w programie "disco relax" (program utarł stereotypowe pojęcie "disco polo").



Ostatnia modyfikacja: 03.09.2010 18:06:06
[#16] Re: Ile tu tego!

@Ciapo, post #14

przez co twierdzenie, że muzyka różni się w zależności od artysty, a nie kraju pochodzenia jest trochę naciągane.

To napisał Solo, nie ja. Ale rozwijając nieco, trochę racji akurat ma. Jeżeli jesteś obyty w temacie, a słuchany przez ciebie kawałek jest typowym brzmieniem dla przedstawiciela danego kraju, to bez problemu rozpoznasz skąd jest wykonawca.

Pop to skrót od "muzyki popularnej" czyli muzyki dla mas usmiech nie sądzę, aby wspomniany już punk czy reggae były gatunkami, których głównym celem istnienia jest trafienie do jak największej ilości słuchaczy usmiech

Być może rzeczywiście nie to jest ich celem. Ale trafiają do mas i wtedy automatycznie stają się popem, czy to się komu podoba czy nie.



Ostatnia modyfikacja: 04.09.2010 04:02:54
[#17] Re: Ile tu tego!

@Solo Kazuki, post #15

(swoją drogą reggae mnie rozbiło).

Mnie się ostatnio coraz bardziej podoba japońskie ska. Coraz częściej można spotkać kawałki w tym stylu jako openingi i endingi w animcach.
Przykład pierwszy.
Przykład drugi.
Buja jak cholera.



Ostatnia modyfikacja: 04.09.2010 04:09:19
[#18] Re: Ile tu tego!

@Solo Kazuki, post #15

bingo! więc co to za gatunek? Pop to może być WSZYSTKO co jest, lub co się stanie popularne.

Ok macie rację :) Trochę niefortunnie przytoczyłem ten termin. Pisząc „pop” miałem na myśli 90% muzyki puszczanej w telewizjach muzycznych typu VIVA ;)

dokładnie - wszystko zależy od danego artysty. Jedni klepią "na jedną modłę" (przez co po pewnym czasie stają się nudni), inni nie ograniczają się do jednego gatunku i robią zarówno kawałki dance, d'n'b, synth, rockowe, metal... czy nawet reggae! Nie wspomnę o krzyżówkach "międzygatunkowych". I tak, w tym przypadku mam też przykład (swoją drogą reggae mnie rozbiło).

Ja tam właśnie wolę tych co klepią „na jedną modłę” :) Wiadomo, że ludzie z wiekiem się zmieniają wiec i ich muzyka też się zmienia. Lecz nie zmienia się ona zbyt drastycznie. Jeśli chodzi o tych „uniwersalnych” to jest takie powiedzenie, że „jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Wydaje mi się, że muzyka powinna nieść ze sobą jakieś emocje, a człowiek tak skaczący po gatunkach nie jest w stanie wczuć się w dany klimat na tyle dobrze żeby w jego muzyce były słyszalne te emocje. Chyba, że jest jakąś wybitnie utalentowaną jednostką.


Pozdrawiam rotfl

[#19] Re: Ile tu tego!

@cpt. Misumaru Tenchi, post #16

To napisał Solo, nie ja. Ale rozwijając nieco, trochę racji akurat ma. Jeżeli jesteś obyty w temacie, a słuchany przez ciebie kawałek jest typowym brzmieniem dla przedstawiciela danego kraju, to bez problemu rozpoznasz skąd jest wykonawca.

Tak, to napisał Solo. Ja zgodziłem się z Tobą.

Nie wiem komu teraz trochę racji przyznajesz, ale ja dokładnie tak uważam :) Jednak trzeba też trochę racji oddać Solo ponieważ zdarzają się przypadki, że słuchany przez nas kawałek ma brzmienie typowe dla przedstawiciela danego kraju a wykonawca jest innego pochodzenia ;)

Być może rzeczywiście nie to jest ich celem. Ale trafiają do mas i wtedy automatycznie stają się popem, czy to się komu podoba czy nie.

To prawda. Zdarzają się takie przypadki. Jednak mimo wszystko pewnych gatunków muzycznych nie uświadczysz w mediach.


Pozdrawiam rotfl

[#20] Re: Ile tu tego!

@cpt. Misumaru Tenchi, post #17

Całkiem przyjemne, chociaż w tym pierwszym przykładzie wokal zbyt cukierkowy jak dla mnie :) Ja chyba jednak tradycyjne polskie , a poza tym jak najbardziej hiszpańskie.


Pozdrawiam rotfl

[#21] Re: Ile tu tego!

@Ciapo, post #18

Ja tam właśnie wolę tych co klepią „na jedną modłę” usmiech

Mam to samo. Mówiąc na konkretnych przykładach, polubiłem Enigmę za magię którą zawiera w swoich utworach, tak samo jak lubię Scatmana Johna za to że robił dobry dance. Gdyby któreś z nich nagle przerzuciło się na powiedzmy heavy metal, to cisnąłbym tym w diabły. Dopuszczam jakieś kilkuutworowe próby zagrania w innym stylu, ale skakania po stylach co album przenigdy bym nie wybaczył. Do głowy przychodzi mi Dune, który pod koniec swego istnienia zamiast rave'u zaczął grać muzykę symfoniczną, czy Robert Miles, który p dwóch absolutnie genialnych albumach dreamowych zaczął tworzyć jakiś taki pseudojazz.

człowiek tak skaczący po gatunkach nie jest w stanie wczuć się w dany klimat na tyle dobrze żeby w jego muzyce były słyszalne te emocje. Chyba, że jest jakąś wybitnie utalentowaną jednostką.

Jak napisałeś, może być wybitną jednostką i uda mu się dobrze wczuć. Ale co mnie to interesuje - ja spodziewam się po nim czegoś innego i zmieniając styl zawodzi mnie na całej liniii.

Jednak mimo wszystko pewnych gatunków muzycznych nie uświadczysz w mediach.

Jasne, sam słucham masy takich. Ale one mają swoją publikę gdzie indziej i też są popem.



Ostatnia modyfikacja: 04.09.2010 18:14:48
[#22] Re: Ile tu tego!

@Ciapo, post #18

> Ja tam właśnie wolę tych co klepią „na jedną modłę”

A ja lubię i jednych i drugich... byleby robili to dobrze. Wszystko ma swój urok. Są autorzy specjalizujący się w jednym stylu, lub kilku podobnych - wtedy słucham ich jak mam ochotę na dane klimaty. Są też tacy, którzy robią różne - tutaj musisz niestety znać konkretne kawałki. Za to w tym przypadku można bardziej dostosować się do klimatu danej chwili.

> Chyba, że jest jakąś wybitnie utalentowaną jednostką.

No właśnie. Dlatego uważam że podział powinno zaczynać się od samego dołu - od autora.

Nie zrozum mnie źle. Nie zaprzeczam że muzyka z danego rejonu nie ma specyficznych cech brzmienia. Ale są artyści poddający się temu, są też tacy którzy na to nie zwracają aż takiej uwagi (można by ich nazwać "muzycznymi kosmopolitami") i swoje inspiracje nie czerpią z danego regionu, lecz z całego świata. Podobnie z gustami. Należy pamiętać że każdy twórca zapewne jest też słuchaczem muzyki innych (bo zamykanie się tylko w swojej muzyce to istny ciemnogród, jak dla mnie). A gusta są różne. Jedni twórcy słuchają tylko rocka i pokrewnych gatunków i po takich nie spodziewam się by stworzyli np dance (choć życie potrafi zaskakiwać). Są tacy którzy słuchają praktycznie wszystkiego i dla takich tworzenie tylko jednego gatunku byłoby samoograniczaniem się. Popatrz choćby na wielu scenowców! To chyba najlepszy przykład tego, o czym pisze.

[#23] Re: Ile tu tego!

@cpt. Misumaru Tenchi, post #21

Ale co mnie to interesuje - ja spodziewam się po nim czegoś innego i zmieniając styl zawodzi mnie na całej liniii.

vide Agnieszka Chylińska? ;)

Jasne, sam słucham masy takich. Ale one mają swoją publikę gdzie indziej i też są popem.

O popie może już nie dyskutujmy, bo teraz można zacząć się zastanawiać co dla kogo oznacza to pojęcie. Wg mnie pop to muzyka, która jest puszczana właśnie w mediach i wszyscy ją znają, bo słuchają często przypadkiem w pracy, sklepie, domu czy samochodzie odpalając radio czy telewizor.


Pozdrawiam rotfl

[#24] Re: Ile tu tego!

@Solo Kazuki, post #22

A ja lubię i jednych i drugich... byleby robili to dobrze.

Ja wychodzę z założenia, że jeśli mam ochotę na dane klimaty, to szukam kogoś kto w nich siedzi i wie co robi. Do tego jeśli jakiś wykonawca miesza gatunki w obrębie jednej płyty to jest to dla mnie raczej irytujące, bo jeśli chcę posłuchać jakiegoś ciężkiego brzmienia to nie mam ochoty po kilku minutach przeskakiwać na skoczne klimaty. Dlatego wolę wykonawców jednak "wyspecjalizowanych" w jednej dziedzinie, po których wiem czego mogę się spodziewać.

Dlatego uważam że podział powinno zaczynać się od samego dołu - od autora.

A ja myślę, że prawda leży jak zwykle gdzieś po środku :) Świat na szczęście nie jest czarno biały i mamy do dyspozycji jeszcze kilkanaście odcieni szarości, więc każdy może uważać jak chce i poniekąd ma rację.


Pozdrawiam rotfl

[#25] Re: Ile tu tego!

@Ciapo, post #23

Tak, na przykład Chylińska, której nowych piosenek po prostu nie daję rady słuchać.
A o popie faktycznie nie dyskutujmy, bo nie ma tutaj dyspenzy pod tytułem "co to dla kogo znaczy". Znaczenie tego terminu jest jedno, właśnie to które podałem, i możemy się tylko niepotrzebnie pokłócić usiłując przekonać się nawzajem. :) Zaś to o czym ty napisałeś, to podział na mainstream i underground. Mainstream to właśnie to co puszczane jest w radio czy TV. Ale ten podział też odbywa się w kategorii nadrzędnej, którą jest pop.



Ostatnia modyfikacja: 05.09.2010 17:25:38
[#26] Re: Ile tu tego!

@cpt. Misumaru Tenchi, post #25

> Tak, na przykład Chylińska, której nowych piosenek po prostu nie daję rady słuchać.

Osobiście nigdy nie byłem jej fanem, ale jej "odmiana" mnie zaskoczyła.

Widocznie zamarzyło jej się stać idolką. W porównaniu do takiej np Mandaryny na pewno ma więcej talentu wokalnego, widać też że trochę lekcji tańca wzięła... ale czy aby nie za późno na takie zmiany?



Ostatnia modyfikacja: 05.09.2010 18:48:51
[#27] Re: Ile tu tego!

@Solo Kazuki, post #26

Ano właśnie. Teraz sama dała wszystkim swoim przeciwnikom do ręki "argument" przeciwko niej - że się zeszmaciła i sprzedaje za gruby szmal. A i podobne zdanie o niej będą zapewne mieli wszyscy jej dotychczasowi fani, którzy także nie rozumieją pojęcia "pop".

[#28] Re: Ile tu tego!

@cpt. Misumaru Tenchi, post #27

Ja wcale nie jestem fanem Chylińskiej :P Owszem ma kilka ciekawych piosenek ale jak dla mnie to po prostu poczuła kasę i już. Smuci mnie tylko całe to jej gadanie, że dorosła i teraz chce być dobrą mamą ;) Powiedziała by prosto z mostu, że teraz zamierza zarabiać kasę i jak się komuś nie podoba to niech turla dropsa i na pewno wielu z jej dotychczasowych fanów pozwoliło by jej spokojnie odejść zachowując do niej szacunek.


Pozdrawiam rotfl

[#29] Re: Ile tu tego!

@cpt. Misumaru Tenchi, post #12

Hmm, widzę, że linia defensywy rośnie ;).

Nie odrobiłem lekcji - jest to bardzo śmieszne pojęcie, skoro wyrobiłem swoje zdanie z doświadczenia, a nie wyssałem z palca. Zapraszam więc do lektury tego postu.

Manga jest dla mnie szybkim rysunkiem z konsekwencji. Porównajcie ją do tego:

Enki Bilal i jego warsztat na żywo:
http://www.youtube.com/watch?v=ZrSCVjvQPjE

Regis Loisel:
http://2.bp.blogspot.com/_PGU1w8-i6yg/SaQvndVKo2I/AAAAAAAAJE0/jCzViVPl76k/s1600-h/MagasinG%C3%A9n%C3%A9ral-T4-pl33cases.jpg

Juanjo Guarnido:
http://www.bigshinyrobot.com/reviews/wp-content/uploads/2009/11/Blacksad-NY-70x100-web.jpg

José Carlos Fernandes
http://www.film.gildia.pl/_n_/komiks/komiksy/najgorsza-kapela-swiata/1/skan2-600.jpg

Manga szybkim rysunkiem - to są moje osobiste przemyślenia co do mangi. Wiem, że mówi się na nią: "niepohamowana". Komiksy i obrazy Milo Manary są tak naprawdę niepohamowane, a nie są mangą :). Nie musicie się z moją opinią zgadzać przecież. Akirę lubię, to fakt, i będę to powtarzał. Jest narysowana w dobrym stylu, i dziewczyny nie są tam przesłodzone, co mnie odstrasza na wstępie w kilku pozycjach mang, których tytułów nie będę przytaczał, bo nie pamiętam, ale przeglądałem. Vampire Princess Miyu kojarzę dobrze, ale wierzcie mi lub nie - wertuję czasem w sklepie mangi. I odkładam na półkę po krótkim czasie, tytułów w głowie nie gromadzę, jeżeli chcę naprawdę nasycić oko sięgam na inny dział. Twój link cpt. Misumaru Tenchi z postu #12 po prostu mnie nie przekonuje. Zapominacie o roli światła w rysunkach. Proszę Bisley jeszcze:

http://www.drakmo.ovh.org/slaine/comics/pl/comics3-2.jpg

http://www.drakmo.ovh.org/slaine/comics/pl/comics2-1.jpg

Co do wyglądu japończyków - musicie przyznać, że ich twarze nie są tak zróżnicowane po prostu między sobą jak twarze europejczyków. Kości policzkowe, nosy - to odróżnia naprawdę europejczyków od siebie - a japończycy? Są naprawdę podobni do siebie: płaskie nosy choćby. Chińczycy występujący w telewizji, etc. zapodają sobie operacje, np: wydłużenia nosa.

Jestem po prostu zwolennikiem czego innego, Wy zwolennikami czegoś zupełnie innego i nie dogadamy się w tej kwestii. Mam książkę z obrazami Hokusai, to jest niezłe! I to może się podobać, delikatne, naturalnie pozyskiwane barwy, wspaniała kreska. Ale to nie jest ten mainstream, który mnie drażni.

Każdy będzie miał swoje racje, i będąc w sklepie ja kupię komiks europejski, Wy sięgnięcie po mangę i rynek polski będzie wypełniony ;).

[#30] Re: Ile tu tego!

@BagoZonde, post #29

No tak, jeśli rysownik komiksów nie ma kilkupokojowego studia, to jego dzieła automatycznie muszą być proste, co? Właśnie o wiele bardziej szanuję Japończyków za to, że w jednopokojowym mieszkaniu, pracując przy niskim stole, potrafią tworzyć te wszystkie cacuszka, które od lat cieszą me oczy. Ale doprawdy, nie chce mi się szukać kolejnych obrazków czy wręcz skanować poszczególnych ujęć z mojej kolekcji aby przekonywać cię do czego, do czego jesteś uprzedzony choć sam chyba jeszcze o tym nie wiesz. Te słowa
Twój link cpt. Misumaru Tenchi z postu #12 po prostu mnie nie przekonuje.
doskonale świadczą o tym, że szkoda mojej pracy.
I wybacz, ale jakie możesz mieć doświadczenie z mangą i gdzie go niby nabyłeś, skoro sam się przyznajesz że kartkujesz ją tylko w sklepie i odkładasz na półkę?
A twarze Japończyków są nie mniej zróżnicowane niż nasze, tylko ty po prostu nie umiesz tego dostrzec. Zostało udowodnione naukowo, iż człowiek ma problemy z rozróżnianiem rysów twarzy rasy innej niż jego własna.
Też mi się zdaje że dalej dyskutować nie ma sensu, ale masz przynajmniej szacun że nie wzywasz do krwawej krucjaty i palenia tych japońskich przesłodzonych prostackich dziewczyn w imię obrony godności komiksu europejskiego, który jest u nas prawie nieznany.

P.S. Bardzo cenię i szanuję wszystkich rysowników do prac których tutaj zalinkowałeś, a Blacksada uwielbiam za klimat, który nie wiedzieć czemu przypomina mi nieco gaimanowskiego Sandmana, za którym nota bene też przepadam.



Ostatnia modyfikacja: 07.09.2010 23:46:59
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem