[#26]
Re: Trochę lekcji o Apollo 1240
@Mayolika,
post #25
Obstawiałbym zwalony zasilacz. Raz, ze swoje lata to on pewnie ma. Dwa, że niespecjalnie dopieszczony - te dyndające kabelki budzą grozę

Tanie zasilacze pecetowe lubią padać, mnie w zeszłym tygodniu zdechł zasilacz "spod igły", w świeżo kupionym blaszaku.
Te odchylenia, które podajesz, teoretycznie mieszczą się w zakresie marginesu błędu miernika, w zakresie charakterystyki pracy zasilacza. Ale w żaden sposób nie pozwalają stwierdzić, czy zasilacz "wyrabia".
Apollo 1240 ma swoje wymagania, co do "ilości prądu". Twoja konfiguracja sprzętowa wymaga naprawdę solidnego zasilania, nie możesz się zdać na myślenie takie, że "łeeeetam... ma 200W, to wszystko pociągnie". Dupa tam, pociągnie, prędzej zdechnie.
Założenie, że padła płyta główna jest mało prawdopodobne. W każdym razie - nie czaje, w jaki sposób turbiszcze Apollo 1240 miałoby Ci puścić z dymem Amigę. Nawet gdyby coś było nie teges na złączach - nie ma tu miejsca na zwarcia, spiny, skoki napięcia takie, które mogą coś trwale uszkodzić.
Sumując - zmień zasilacz na nowy. Koszta i trudność - zerowe. No i nie zostawiaj dyndających kabli, na litość boską!
Z szacunkiem
Des