Efika, a konkretnie Efika5200B - miniaturowa płyta główna do zastosowań przemysłowych (określana przez producenta jako "płyta służąca ocenie wydajności [układu MPC5200B - przyp. K.C.]"), zaprojektowana przez bPlan GmBH na zamówienie firmy Genesi. Produkowana w latach 2005-2007. Procesor SoC MPC5200B 400 MHz, wlutowane na płytę 128 MB DDR RAM, slot PCI, kontroler IDE, audio AC97, dwa porty USB 1.1, jeden Ethernet 10/100 Mb/s oraz Serial. Tak mógłby wyglądać wpis na Wikipedii, gdyby ktoś pofatygował się go napisać. Trochę nudny i, szczerze mówiąc, niewiele mówiący. Szczególnie amigowcowi, który decyduje się odświeżyć swój park maszynowy.
Kimś takim właśnie byłem ja kilka lat temu - posiadaczem średnio rozbudowanej (040/40) A1200, z zainteresowaniem śledzącym pogmatwane dzieje amiświatka. W pewnym momencie, przyduszony ograniczeniami klasyka, zacząłem się zastanawiać nad kupnem którejś z "nowych Amig". Ze względu na możliwości finansowe, jak również konieczność dojścia do kompromisu z małżonką (którą łatwiej było namówić do zakupu "małego komputerka" niż "kolejnego pudła"), zdecydowałem się nabyć najnowsze wówczas dziecko Genesi. Decyzję przyspieszyła obniżka ceny sprzętu do obiecywanych 99$ oraz akcja Feia, który zaoferował pomoc w sprowadzeniu większej partii płyt bezpośrednio od producenta.
Pierwsze schody...
...zaczęły się podczas kompletowania zestawu. Okazało się, że w moim (niemałym w końcu) 150-tysięcznym mieście trudno będzie znaleźć nowy dysk twardy 2,5" w standardzie IDE. Chociaż udało się go w miarę bezproblemowo "sprowadzić z hurtowni", to szczerze wątpię, aby dziś, gdy reszta elektronicznego świata przechodzi na standard SATA-2, ktoś jeszcze trzymał w zanadrzu twardziela IDE i to w wersji "laptopowej". Pozostają więc sklepy internetowe, portale aukcyjne albo rozwiązanie, na które o mało sam się nie zdecydowałem, czyli adapter IDE->CF i karta Compact Flash. Kusi ono całkowicie bezszelestną pracą zestawu (pamiętajmy, że procesor w Efice chłodzony jest pasywnie, zatem bezgłośnie). Minusem w takim wypadku będzie z pewnością cena w przeliczeniu na gigabajt pojemności. Możemy jednak ze sporym prawdopodobieństwem założyć, że swojej kolekcji filmów, czy zdjęć nikt na Efi trzymał nie będzie. Kolejną problematyczną kwestią będzie ograniczona liczba cykli zapisu. O ile w przypadku systemu MorphOS nie wykorzystamy jej zbyt szybko, to użytkownicy kupujący Efikę z myślą o Linuksie (który z uwagi na jedynie 128 MB RAM będzie, szczególnie przy korzystaniu z np. z graficznego interfejsu Gnome, korzystał z partycji swap z dziką furią) powinni przemyśleć swoją decyzję dwa razy. Nominalna prędkość transferu z dysku bądź karty ma dla nas znaczenie marginalne, gdyż wąskim gardłem będzie (przyprawiająca czasem o zgrzytanie zębami) prędkość działania wbudowanego w procesor Efiki kontrolera dysku twardego. Zdecydowanie, jak się kopiuje film o rozmiarze 700 MB z jednej partycji na drugą, to chciałoby się mieć trochę więcej, niż 2,7 MB/s. Czy ujrzą światło sterowniki wykorzystujące wbudowany w MPC5200B kontroler DMA BestComm - ciężko stwierdzić (były z tym jakieś problemy natury technicznej, więc MorphOS Team uraczył nas wolniejszym, ale stabilnym trybem PIO).
Problemem będzie również zakup nowej karty graficznej. Karty pod AGP są już praktycznie nieosiągalne w sklepach - jedyną opcją wydają się być aukcje internetowe. Pamiętajmy przy tym, że szukamy karty niskoprofilowej, inaczej będzie kolidować z wyprowadzeniem portów USB i Ethernet. Można, co prawda, spróbować podłączyć do Efiki dostępne tu i ówdzie nowe Radeony na PCI, ale... no właśnie. Próbował ktoś tego? W moim przypadku użyłem wydartego z PC teścia Radeona 9200 SE 64 MB, czyli jednej ze słabszych kart, które można umieścić w riserze Efiki. Testy porównawcze na grze Quake uruchomionej na Efice z teoretycznie lepszym Radeonem 9250 128 MB nie odbiegają znacząco od tych z mojej karty. Pozostaje się więc zastanowić, czy inwestowanie w lepszą grafikę ma w przypadku Efiki jakiś większy sens.
Skoro mowa o grafice, to wspomnijmy o monitorze. Efi błaga nas swoimi gabarytami o LCD, jeśli jednak przesadzimy z wielkością matrycy, to (próbując pracować w natywnej rozdzielczości monitora) możemy boleśnie odczuć ograniczoną ilość pamięci operacyjnej (szczególnie jeśli włączymy "zaawansowane wyświetlanie" - czy też, po staremu, layers 3d).
Przy okazji - drobna uwaga dla tych, którzy uważają, że do Efiki wystarczy po prostu "dolutować" odpowiednie kostki i automagicznie mamy 256 MB RAM - niestety "tak to się nie da", jak powiada pan z reklamy. Przeróbka płyty głównej Efiki, aby obsługiwała cztery kości pamięci jest możliwa tylko na taśmie produkcyjnej i kompletnie nieopłacalna poniżej ok. 1000 wyprodukowanych sztuk. Najprostszym sposobem jest zdemontowanie dwóch wbudowanych kostek po 64 MB i umieszczenie na ich miejsce, powiedzmy, 2*256 MB. Nadal jednak konieczne będą modyfikacje w firmware (dotyczące odpowiedniej konfiguracji kontrolera pamięci), do których z kolei będziemy potrzebować dogłębnej znajomości zastosowanych kości RAM. Co więcej, nawet jeśli taka operacja zakończy się sukcesem, należy się liczyć ze spadkiem wydajności sprzętu. W dużym skrócie - jeśli chcemy więcej RAM-u w Efice, to powinniśmy zamówić 1000 sztuk, poczekać odpowiednio długo i liczyć się z tym, że takie "podrasowane" Efiki będą wolniejsze od standardowych.
Zakup odpowiedniego zasilacza nie powinien stanowić problemu... Czy na pewno? Jeśli bowiem nabędziemy standardowy zasilacz od PC, to będzie on większy od naszej Efiki. Można go oczywiście spróbować "odchudzić". Zdjąć obudowę, wiatrak, powycinać niepotrzebne kable, ale powiedzmy sobie szczerze - i tak będzie to wielkie bydlę. Efcia aż się prosi o PicoPSU - rozwiązanie małe, eleganckie, ale niezbyt tanie. Za wersję 120W zapłaciłem podówczas ponad 200 zł, a "kostkę" zewnętrzną i tak musiałem zakupić we własnym zakresie. Istnieje również tańsza, 90W wersja PicoPSU. W Polsce był jednak w owym czasie nie do dostania i nieliczni jego posiadacze sprowadzali sprzęt "hurtem" z USA.
Jeśli już poruszamy kwestię zasilania - do PicoPSU należy dobrać zasilacz zewnętrzny o odpowiednich parametrach. Oryginalny daje prąd o napięciu 12V i natężeniu 5A. Tych wartości powinniśmy się trzymać i zdecydowanie nie schodzić z natężeniem poniżej 4A, jeśli podłączony do USB sprzęt ma pracować stabilnie. Innym rozwiązaniem jest zastosowanie aktywnego (posiadającego własne zasilanie) huba USB (tym, którym wydaje się, że zakup huba jest zbędny, radzę policzyć dostępne w Efice porty), jednak będzie to kolejna wtyczka w naszej listwie zasilającej (po PicoPSU i monitorze), a do podłączenia zostają jeszcze głośniki (można ten problem obejść używając słuchawek albo głośniczków zasilanych z gniazda USB).
Teraz trzeba to wszystko do czegoś upchać. Kwestia obudowy w przypadku Efiki jest doprawdy paląca - producent uraczył nas niestandardowymi wymiarami, w związku z czym (na dzień dzisiejszy) albo zakupimy oryginalną obudowę w Directronie (co nie jest złym rozwiązaniem, jako że dostaniemy w komplecie PicoPSU, jednak wydamy za taki zestaw prawie dwa razy tyle, co za samą płytę), albo czeka nas majsterkowanie. Oczywiście można Efi trzymać w oryginalnym, "białym, kartonowym pudełku, charakterystycznym dla produktów firmy bPlan", albo nawet w pudle po butach (sic!), ale zawsze lepiej wykazać się odrobiną pomysłowości i zdolności manualnych (jak chociażby przystosowując do naszych celów jedną z wielu dostępnych obudów na zewnętrzne dyski twarde).
Z kupnem myszy, klawiatury i pendrive'a będzie najmniej problemów, jednak warto najpierw sprawdzić, czy są one (a w szczególności klawiatura i pendrive) poprawnie obsługiwane przez Open Firmware Efiki. W tym celu można na przykład zajrzeć na PPA do działu "Sprzęt". Jest tam lista kompatybilnych (między innymi również z Efiką) urządzeń, dodawanych przez niestrudzonych testerów. Przy okazji, jeśli posiadany/wypożyczony przez Was sprzęt powinien znaleźć się na tej liście, wystarczy wypełnić jeden formularz i - voila!
Skoro hardware mamy już skompletowany, czeka nas...
Instalacja systemu
Sam proces instalacji został wystarczająco dobrze opisany na stronie MOS-Team, pozwolę więc sobie dorzucić jedynie kilka drobnych uwag. Po pierwsze - nie eksperymentujcie z systemem po załadowaniu z pendrive'a. Będzie na to czas później. Pamiętajcie, że czas ucieka (spróbujcie pobrać ISO MorphOS-a na spowolnionym systemie), a jeśli coś zawiesicie podczas swoich eksperymentów, to czeka nas ponowne wczytywanie systemu z "pena" (a to trwa). Po drugie, po udanej instalacji, gdy będziecie ustawiać w OF zmienne boot-device i boot-file, przy tym drugim ustawcie jeszcze parametry rd (ramdebug, czyli odciążamy port serial, zwiększając wydajność komputera) i, ewentualnie, rds (ramdebug size) z niską wartością (domyślna wielkość to 512 kB, czyli niby niewiele, ale w praktyce bardzo szybko może nam tego pół mega zabraknąć. Uwaga, wartość rds ustawiamy w bajtach, na przykład "rds 32768" dla 32 kB). Z kolei przy auto-boot-timeout (czas oczekiwania przed wczytaniem systemu) nie przejmujcie zbytnio się ostrzeżeniami, aby nie ustawiać zbyt niskiej wartości. 1000 milisekund spokojnie wystarczy, a z czasem będziecie mieli wrażenie, że to i tak długo. OF Efiki odlicza sekundy cokolwiek wolniej niż pierwszy z brzegu stoper, więc i tak przyjdzie Wam czekać około dwóch sekund.
Konfiguracja
Podczas dopasowywania świeżo zainstalowanego systemu do swoich potrzeb nie należy zbytnio popuszczać wodzy fantazji. RAM-u mamy tyle, ile mamy i nic tego nie zmieni. Dobrze jest jako jedną z pierwszych rzeczy ustawić pasek wyświetlający ilość zajętej/dostępnej pamięci, który uratuje nam skórę, jeśli któryś program zacznie ją pożerać w zastraszającym tempie. Dla minimalnego zużycia RAM znawcy zalecają zastosowanie prostej skórki, np. Mahalaxmi oraz wrzucenie na blat Ambienta koloru zamiast obrazka. W moim przypadku daje to jakieś 3 dodatkowe MB. Stwierdziłem jednak, że wszystko ma swoje granice. Nie potrafiłem się też przekonać co do Mahalaxmi i wybrałem skórkę Ghost. Pamiętając o cennej pamięci nie powinniście też przesadzać z dopasowywaniem za pomocą MUI wyglądu poszczególnych programów. Najkorzystniej będzie, jeśli wszystkie będą korzystać z ustawień domyślnych. Kolejnym miejscem, gdzie możemy dokonać kompromisu pomiędzy wodotryskami a "efikożernością" naszego MorphOS-a są ustawienia systemu. W wersji 2.3 wzbogacono je o nową sekcję - "Display engine" oraz opcję "zaawansowane wyświetlanie" w sekcji "Screens". Można sobie "poodfajczać" do woli.
Pierwsze wrażenia
Człowiekowi, który miał zaledwie przelotną styczność z MorphOS-em na komputerach Pegasos czy Makach z G4, nie będzie przeszkadzać działanie systemu na Efice. Chodzi płynnie, wygląda jak trzeba, nie zżera za dużo zasobów (odpowiednio skonfigurowany - jeśli popuścimy wodze fantazji, to na start zostanie nam ledwie połowa RAM-u). Użytkownicy szybszych maszyn, testując działanie Efiki, zapewne dostrzegą nieznaczne spowolnienia i drobne braki płynności. Dla klasykowców (również tych z PPC) obcowanie z MorphOS-em na Efice powinno być czystą przyjemnością, choć jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Dobijać może (szczególnie właścicieli Fast-ATA) oscylujący czasem w granicach kontrolera z A1200 transfer z dysku twardego. No i oczywiście RAM, którego przy pewnej dozie szczęścia i uporu można w klasyku mieć więcej.
USB
Obsługa USB zasługuje na osobny dział w artykule. Fakt, że Efika wyposażona jest w dwa porty działające w standardzie USB 1.1 jest znany chyba wszystkim. Wynikające z tego ograniczenia (czyli praktycznie konieczność korzystania z huba i marna prędkość transferu) są łatwe do przewidzenia. Jednak jak sprawuje się USB na Efice w codziennej praktyce wiedzą tylko nieliczni. A sprawuje się... zmiennie. Po pierwsze - efikowcy czasem doświadczają dziwnego, "przedłużonego" startu systemu, kończącego się albo tym, że system nie widzi myszy i/lub klawiatury, albo zwisem podczas wyświetlania obrazka startowego. Pomimo że MorphOS w wersji 2.3 przynosi częściowe rozwiązanie wspomnianego problemu, udało mi się już kilka razy doświadczyć takiego zachowania komputera. Po drugie - klasa massstorage ma czasem "fochy". Przykładowo, działający bez problemu czytnik kart typu "All-in-1" (zgłoszony do listy kompatybilności na PPA) przestał mi działać po aktualizacji MorphOS-a do wersji 2.1 i nie działa po dziś dzień, elegancko zamrażając system raz za razem. Nie byłbym jednak uczciwy, gdybym nie wspomniał, że widać postęp. Na przykład mój aparat fotograficzny bezproblemowo dogaduje się z Poseidonem z MorphOS-a 2.3 poprzez klasę ptp.class i przerzucanie zdjęć na komputer nie wymaga już instalacji żadnych dodatkowych programów. Co więcej, wygląda na to, że w najnowszej wersji systemu (w momencie pisania artykułu nosiła ona numer 2.3 - przyp. autor) nie występują problemy (w postaci zatrzymania operacji i zwisu) przy kopiowaniu z poziomu Ambienta dużych plików z pendrive'a. Kiedyś można było temu zaradzić wpisując komendę kopiowania z poziomu konsoli. Dziś już nie ma takiej konieczności (od czasu publikacji artykułu w piśmie PPA ukazały się już cztery kolejne aktualizacje systemu MorphOS, a wśród wprowadzonych poprawek polepszono również działanie i stabilność stosu USB - przyp. autor).
Dostępność i działanie oprogramowania
Część niezbędnego oprogramowania (w tym dwie przeglądarki internetowe) MorphOS posiada zaraz po instalacji. Sporo przydatnych na co dzień rzeczy będzie trzeba jednak albo pobrać z sieci, albo przenieść z "klasyka". Członkowie MOSTeamu pomyśleli o nas i efikowcy zostali uraczeni "pociętą" wersją OWB, przeznaczoną specjalnie dla naszych komputerków. Działa ona bardzo przyzwoicie, ale powiedzmy sobie szczerze, dla Efiki OWB jest trochę "ciężkostrawny". Parę otwartych paneli, chwila nieuwagi i zostaje nam 0 MB RAM. Moim marzeniem byłby poprawiony Sputnik. Ta przeglądarka działa na Efi naprawdę ładnie. Cóż z tego, skoro stabilność i zgodność ze współczesnymi standardami jest u "konkurencji" znacznie wyższa?
Skoro już jesteśmy przy sieci, to lećmy dalej. YAM 2.5 działa świetnie, AmiGG też pokazuje, co potrafi. Natomiast dla żądnych filmów w formacie flash istnieje kilka rozwiązań, bazujących na językach skryptowych (ARexx, Python): Tubexx, GetVideo, Flashless. Dwa ostatnie można ładnie podpiąć pod OWB, jednak próba obejrzenia filmu z tak skonfigurowanej przeglądarki może spełznąć na niczym. Na mojej Efice OWB 1.4 zjada tyle RAM-u, że nie zostaje już pamięci na MPlayera. Pozostaje zatem pobrać film na dysk i "odpalić" go ręcznie.
Pewnie zauważyliście, że do tej pory opisywałem praktycznie same programy do obsługi sieci. To dlatego, że korzysta się z nich najczęściej, ale również dlatego, że w pozostałych dziedzinach nie jest już tak różowo. MorphOS stoi jeszcze całkiem nieźle w działce "multimedia" (z głowy rzucę AmiNetRadio, MPlayer, ShowGirls, czy PointRider - wszystkie przetestowane i działają. Przy ShowGirls i większych zdjęciach, na przykład 8 MPix, może brakować pamięci na ich wyświetlenie. O MPlayerze będzie jeszcze później), ale jeśli chodzi o natywny soft do tworzenia muzyki, grafiki, czy tak zwane programy "biurowe", to bardzo często pozostaje podpierać się starymi programami z 68k. Aby nie być niesprawiedliwym, wspomnę tu o kilku jasnych punktach, będących wyjątkami od tej reguły: Blender (grafika 3d, omówimy go później), Hollywood (prezentacje multimedialne i nie tylko), czy PageStream (dostępny w natywnej dla MorphOS-a wersji, aczkolwiek dawno nie aktualizowany). Pewne nadzieje można również wiązać z zapowiadaną trzecią odsłoną DigiBoostera, która na Efice powinna działać zadowalająco. Wiele sobie obiecywano po pakiecie Papyrus Office, jednak szansa na to, że nowa, poprawiona wersja ujrzy światło dzienne jest bliska zeru.
Jeśli chodzi o programy z 68k, to każdy zgromadził na swoim klasyku własną ich kolekcję i musi większość z nich przetestować na nowym sprzęcie, na własną rękę. W kilku przypadkach do prawidłowego działania programu konieczna jest odrobina wysiłku. I tak, na przykład: Personal Paint - czyli niezastąpiony "popychacz pikseli" - wymaga modyfikacji pliku Startup1.set, a do działania makr ARexxa podmiany rexxsyslib.library. Występują błędy przy edycji palety w trybie HSV, zastosowaniu filtrów za pomocą "lassa" oraz drobne niedogodności w rysowaniu pod lupą. Poza tym wszystko w porządku - można pikselować jak na A1200, na przykład przy pomocy tabletu graficznego. ImageFX działa bez większych problemów po modyfikacji ustawień - wyłączamy zapisywanie miniatur (Save Nails) i włączamy obsługę requesterów (File Requester) poprzez ASL. Poza większą prędkością działania i brakiem możliwości skorzystania z pamięci wirtualnej, wszystko działa na Efice tak samo, jak na "klasyku".
A oto kilka przykładów, że bardziej wymagające programy też potrafią pokazać pazur na Efice.
Blender - już sam fakt, że uruchomi się na Efice pokazuje jej ukrytą moc. Niestety, kubeł zimnej wody. Nie liczcie na to, że uda się policzyć na naszym komputerku jakieś bardziej wymagające sceny. Na to niestety zabraknie RAM-u, ale do prostych obiektów i tak zwanej "grafiki użytkowej" będzie jak znalazł (najpierw oczywiście trzeba choć trochę opanować jego obsługę).
MPlayer - uruchamia się bardzo ładnie, łyka praktycznie wszystko, czym w niego rzucić. Do znośnego oglądania filmów na Efice konieczne będą jednak: modyfikacja ustawień (ja włączyłem framedrop, autosync i ustawiłem 8 MB cache dla odtwarzania z pliku) oraz odpowiednia (czyli utrzymana w rozsądnych granicach) rozdzielczość filmu. Na moim sprzęcie (jako że używam go często jako "pudło z bajkami" dla trzylatka) testowałem sporo bajek i muszę powiedzieć, że rozdzielczość pozioma w granicach 512 (w porywach do 640) i bitrate ok. 1000 powinny chodzić bez problemów. Chwilową zadyszkę może zaserwować Efice fragment filmu z dużą ilością poruszających się obiektów (szybki montaż, padający deszcz, czy śnieg), ale po chwili wszystko wraca do normy, a mój Jurek do tej pory się nie skarżył.
Stellarium - tak tak, na Efice też da się go uruchomić. Co prawda maksymalna rozdzielczość, w jakiej pozwolił mi się otworzyć to 640x480 i przy większym kombinowaniu (a szczególnie przy nadużywaniu opcji zoom) wychodzi z powrotem do systemu z powodu braku pamięci, ale jednak - chodzi.
Emulatory
Zatwardziały użytkownik klasyka z pewnością liznął choć trochę emulacji. Na Efikę też można w tej materii liczyć, choć nie spodziewajmy się cudów. Dla mnie osobiście największym zaskoczeniem był fakt, że emulator klasycznego Macintosha (Basilisk II) radzi sobie gorzej niż Shapeshifter, czy Fusion na klasyku z 040 i AGA. Liczyłem po cichu, że będzie lepiej, głównie ze względu na wydajną kartę graficzną, ale w tym wypadku wąskim gardłem jest widocznie emulowany (na kodzie z UAE) procesor 68k.
Skoro już wspomniałem o UAE, to parę słów na temat tego softu, niezbędnego w razie nagłego napadu chęci na retro-gierki. Tym, którzy myśleli, że pograją sobie pod E-UAE w gierki wymagające kości AGA muszę zakomunikować z przykrością - to nie ta liga. Za to wszystkie gry z A500 pójdą płynnie... bez dźwięku. Zaraz odezwą się głosy - "Jak to? To po co wywaliłem tyle kasy na Efikę?!" Na szczęście z pomocą przychodzi nam "UAE4All", czyli port emulatora Amigi w wersji dla... Dreamcasta. Z czego by nie był, działa całkiem przyzwoicie. Emuluje A500 z dźwiękiem, a odczuwalna prędkość jego działania dorównuje oryginałowi. Nie jest to wszakże program doskonały - w obecnej wersji, na przykład, nie obsługuje poprawnie trybu HAM ani nie daje możliwości zastosowania innego niż pad/joystick pod USB urządzenia sterującego. Miejmy jednak nadzieję, że autor uraczy nas kolejnymi, jeszcze lepszymi wersjami w przyszłości.
Swego rodzaju ciekawostką są działające na Efice emulatory PC (mówię tu o Bochs i, będącym w sensie technicznym emulatorem środowiska DOS, programie DOSBox). O ile ten drugi jest w miarę używalny (tzn. udało mi się pod DOSBoxem ukończyć np. "Panzer Generala", ale już na przykład "Warcraft II" potrafi "dynamiką działania" na najprostszej misji doprowadzić do szewskiej pasji), to Bochsa należy potraktować jako osobliwość. Uruchomiony pod nim Windows 95 długo i poważnie się zastanawia uruchamiając WordPada, a w trakcie zamykania systemu możemy niemalże policzyć linie czarnej siatki zamalowującej ekran.
Z emulatorów starszych maszyn próbowałem jeszcze Frodo PPC oraz VICE, czyli zabawy w Commodore. Muszę przyznać, że lepsze wrażenie wywarł na mnie ten drugi. Co do prędkości - w przypadku "komcia" moc ukryta w MPC5200B wydaje się wystarczająca do wygodnej emulacji.
Na sam koniec wspomnę jeszcze o "maszynie wirtualnej SCUMM", czyli ScummVM. Pozwala ona na uruchomienie licznych (a z wersji na wersję coraz liczniejszych) gier przygodowych napisanych przy użyciu języka skryptowego SCUMM (i nie tylko). Wszystko działa jak należy i nareszcie możemy się rozkoszować przygodówkami, które albo nie doczekały się wersji na Amigę, albo zostały przekonwertowane do palety 32 kolorów i wydane na dziesięciu dyskietkach NDOS. No, ale to w zasadzie temat na osobny, sążnisty artykuł albo i całą ich serię.
Gry
W tej materii nie jest źle. Co prawda dostęp do ulubionych gier z klasyka będzie (za sprawą mizernej prędkości emulacji pod UAE) nieco utrudniony, to jednak spieszę donieść, że jest w czym wybierać. Na Efice raźnie ruszą znane z klasyków wyposażonych w PPC gry 3D, np. "WipeOut 2097", "Heretic 2", "Quake" i "Quake 2", "Payback" (uwaga: niektóre z nich wymagają zainstalowanego pakietu Goa3d z katalogu "contributions" z obrazu płyty z MorphOS-em), działające zgodnie z systemem tytuły pod 68k (w tym masa grywalnych "pchełek" odpalanych w oknie WB/Ambienta) oraz pokaźna liczba nowych portów - jak na przykład "OpenTTD", "X-Moto", czy smakowity "Homeworld" (choć w przypadku tego ostatniego, Efice może momentami zabraknąć "pary" na płynną grę). Przy części nowości niestety trzeba będzie obejść się smakiem. Przykładowo "Quake 3", póki co, uruchamia się dopiero przy maksymalnym ograniczeniu zużycia RAM, działa wolno (pod Efiką da się uruchomić tylko pierwszą, wolniejszą wersję portu) i prędzej czy później zawiesi się z powodu braku pamięci. Do wymienionych przeze mnie pozycji należy jeszcze dodać gry dostępne pod DosBoxem (z naciskiem na tytuły starsze) oraz ScummVM, co razem daje, jeśli nie imponującą, to jednak dość bogatą ofertę cyfrowej rozrywki.
Oto lista nieco bardziej wymagających tytułów, które miałem okazję przetestować w akcji na Efice:
Tytuł gry | Ocena działania | Uwagi |
Heretic II | Bardzo dobrze | Brak |
Homeworld | Dobrze | Warto wyłączyć tła i zmniejszyć detale. Mimo to, przy walce obejmującej dużą ilość jednostek wyraźnie zwalnia. |
Open Arena | Niedostatecznie | Patrz: Quake 3 |
OpenTTD | Dobrze | Nie należy przesadzać z detalami. Zaczyna trochę "haczyć" przy większych mapach i dużej ilości pociągów. |
Payback | Dostatecznie | Wymaga wyłączenia dźwięku (ściszenia do zera). Inaczej chodzi koszmarnie wolno. |
Quake | Bardzo dobrze | Na Efice polecam GLQuake. FuhQuake działa tylko w trybie software - jego wersji GL brakuje RAM. |
Quake II | Bardzo dobrze | Przycina tylko podczas wczytywania nowych dźwięków (kłania się marny transfer z twardziela). |
Quake III | Niedostatecznie | Działa wersja rc1, jednak po modyfikacji q3config.cfg i starcie w najniższej rozdzielczości bez sekwencji startowej. Prędkość działania dość marna, po kilku planszach wykłada się z powodu braku pamięci. |
VGP 2 | Dobrze | Na Efice da się bez problemu pograć. Wymaga lowlevel.library (jest w katalogu "contributions") |
WipeOut 2097 | Bardzo dobrze | Wymaga użycia programu WipeoutLoader. |
Wrażenia ogólne
Jak do tej pory jestem z mojej "Efci" zadowolony. Wystarcza mi do tego, czego od niej oczekuję, a jej ograniczenia nie dają mi się za bardzo we znaki. Z drugiej strony, potencjalny nabywca musi się liczyć z tym, że wydajność Efiki będzie zdecydowanie niższa niż np. Pegasosa z procesorem G4 1 GHz (w zależności od programu, na którym przeprowadzaliśmy testy - od ok. 3 do 7 razy), a prawdopodobnie również G3 600 MHz. Mimo wszystko zapewne i tak pobije nawet najszybszego klasyka z kartą PPC - no, może z wyjątkiem ekstremalnie podkręconego Cyberstorma. Wyniki przeprowadzonych na różnych konfiguracjach sprzętowych testów (w tym na różnych modelach obsługiwanych przez MorphOS Maków) dostępne są dla wszystkich chętnych na stronie APC. W świetle dostępności MorphOS-a na tanie jak przysłowiowy barszcz komputery Macintosh z procesorami G4 obawiam się, że Efika zostanie trochę zapomniana, jednak z pewnością jest to ciekawy i niedrogi kawałek sprzętu, na którym można sobie z radością "poamigować".