28. stycznia 2003 r. pojawiła się kolejna wersja jednej z najpopularniejszych amigowych przeglądarek stron www. Autorzy długo kazali nam czekać na wersję 2.3. Czy się opłacało?
Przeglądarki stron internetowych to nieodzowny element nowoczesnej technologii. Ich rozwój z całą pewnością dyktowany jest przez stale rozszerzający się zakres usług dostępnych w sieci oraz rozwój samej sieci. Istnieje wiele przeglądarek na platformy takie jak PC czy Mac. Niektóre stworzone od podstaw, zajęły ich twórcom kilka lat ich życia. Co ciekawsze, większość z nich, dostępna jest za darmo i można je bezproblemowo pobrać z sieci i używać. Duże, liczące się firmy są w ten sposób obligowane do pisania darmowego oprogramowania sieciowego na Maca i PC w celu zdobycia rynku. W cieniu tego wszystkiego stoi nasza Amiga, z jej konserwatywnymi użytkownikami, którzy niestety nie mają takich korzyści, a tymbardziej perspektyw. Pomimo niewielkiego rynku, jakim jest rynek amigowy, istnieją na nim trzy liczące się przeglądarki stron www: AWeb, IBrowse oraz Voyager. Prace i rozwój nad nimi sprawują małe firmy lub pojedynczy programiści. W konsekwencji, brak międzynarodowych firm, które mogłyby pozwolić sobie na wypuszczenie darmowego oprogramowania, zmusza użytkowników Amigi do kupna, czasem za "grube pieniądze" oprogramowania "pierwszej potrzeby". Sam rozwój tego typu programów jest również w tyle za odpowiednikami z innych platform.
IBrowse rozwijany jest od kilku ładnych lat przez Stefana Burstroem i jego kolegów. Ostatnia wersja 2.2, która pojawiła się ponad 3 lata temu, sprawiła, że niektórzy IBrowse zaczęli traktować jako lidera przeglądarek i oczekiwali na kolejne wersje, podczas gdy z drugiej strony, niektórym czekanie przestało się podobać i odwrócili się w stronę konkurencyjnego Voyagera ze stajni Vapor, który zdawał się być bardziej przyszłościowy. Ci co czekali, w końcu się doczekali.
Po testach IBrowse'a, które odbyły się na wielu często odwiedzanych przeze mnie stronach, muszę stwierdzić, że jestem zadowolony z tego co program oferuje. Program jest dużo bardziej stabilny niż poprzednie wersje. Poprawna interpretacja pełnego kodu HTML 3.2 wyświetlana jest bardzo ładnie i dokładnie. Większość stron w standardzie HTML 4 również nie wykazuje błędów, chociaż zdarzają się przypadki złego ich wyświetlania. Obsługiwana jest wersja 3 protokołu SSL. W znacznym stopniu poprawiono obsługę Javascriptu, który stał się teraz bardziej użyteczny (chociaż do ideału daleko).
Tutaj warto wspomnieć o jednej bardzo istotnej rzeczy, która często niepotrzebnie irytuje użytkowników Amigi, którzy rzucają bluzgi w kierunku Amigi i jej zacofanych programistów, zamiast w kierunku początkujących webmasterów, którzy o HTML nie mają najmniejszego pojęcia. Interpretacja kodu HTML oraz Javascript w IBrowse 2.3 jest bardzo dokładna i precyzyjna. Niewielkie zawirowania w kodzie strony lub ewidentne błędy w stosowaniu elementów HTMLa oraz ich argumentów, sprawiają, że strony pod IBrowse wczytują się źle, gubią layout. Jak już wspomniałem nie można tutaj winić twórców IBrowse'a, lecz właśnie źle napisane strony i ich twórców. Wielokrotnie na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni osobiście doświadczyłem takich błędów, które sprawiały, że IBrowse wariował, podczas gdy MSIE działał poprawnie. Zerknięcie w kod strony wystarczyło, aby wyeliminować drastyczny błąd i IBrowse działał już poprawnie. Tak więc, zanim wyrzucimy z siebie stek niepotrzebnych słów, radzę zastanowić się w czyim kierunku będą one skierowane.
Z minusów dotyczących wyświetlania stron www warto zaliczyć nadal brak obsługi Flasha, stylów kaskadowych (CSS) jak również problemy z wejściem na niektóre strony bankowe, o które tak prosili niektórzy użytkownicy. Czasami pomaga zastosowanie spoofingu, lecz w 90% przypadków to również nie przynosi rezultatu. Autorzy twierdzą, że z racji, że wersja 2.3 była zapowiadana już od bardzo dawna, wszystko to czego w niej brakuje zostało przełożone do wersji 3.0, nad którą rozpoczęto już prace.
Co do obsługi programu, to od 2.2 niewiele się zmieniło. Wszystko działa tak jak poprzednio, preferencje programu również nie uległy większym zmianom. Bookmarki działają poprawnie. IBrowse może być tutaj wspomagany przez program Simona Tellini - Contact Manager. Znaczy to mniej więcej tyle, że bookmarki z Voyagera mogą być z powodzeniem stosowane w IBrowse (i odwrotnie). Fastlinki są w pełni konfigurowalne podobnie jak i cały wygląd naszej przeglądarki (toolbary, animtransfer).
Małym rozczarowaniem jest brak obsługi kółeczka myszki. W tej materii, IBrowse pozostaje w tyle za AWebem oraz Voyagerem. Drukowanie stron, jest wciąż w fazie rozwoju i nadal pozostawia wiele do życzenia. W porównaniu do poprzednich wersji widać jednak znaczny krok na przód. AWeb jak i Voyager są w tej materii mniej więcej na tym samym poziomie, więc nie ma co rozpaczać. Problemem w tym przypadku pozostaje nasz system, które w wersji 4.0 ma przynieść wiele nowego.
Dla osoby, która przesiądzie się z wersji 2.2 na wersję 2.3 prędkość programu wyraźnie wzrośnie. Daje się to zauważyć zwłaszcza w momencie cofnięcia się na stronę wstecz, jak również przy otwieraniu stron z niewielką ilością grafiki. Jednakże dla osób używających Voyagera może się on nadal wydawać trochę wolniejszy. Autorzy IBrowse wiedzą jednak o tym, gdyż jak twierdzą renderowanie obrazków przy pomocy wewnętrznych decoderów zostało niezoptymalizowane. Można jednak je zastąpić poprzez wykorzystanie datatype'ów, które są o wiele szybsze, zwłaszcza na PPC. W porównaniu z AWebem, IBrowse nadal jest od niego o wiele szybszy.
Amigowe przeglądarki internetowe zmierzają w dobrym kierunku, czego dowodem na pewno jest IBrowse 2.3. Gdyby jednak droga, którą biegną pokonywana była szybciej, na pewno amigowcy byliby bardziej szczęśliwi. Wciąż dużo jest do zrobienia. Nie można jednak patrzeć tylko na minusy. Wiele stron, które wcześniej otwierały się źle teraz mile zaskakuje ładnie ułożonym layoutem i poprawną interpretacją kodu HTML. Wiele stron, które się nie uruchamiały teraz staje przed nami "otworem" i sprawia, że również my, amigowcy, możemy sobie po nich posurfować. Oczywisty jest fakt, że dużo pracy zostało włożone w ten produkt i zasługuje on na to, aby wesprzeć jego autorów.
Obecnie trwają pracę nad elektroniczną wersją dokumentacji do IBrowse 2.3. Dokładna data jej ukazania się nie jest jednak jeszcze znana. Wersja demo programu dostępna jest do nabycia ze strony nowego dystrybutora - IOSPIRIT. Tam również można zarejestrować program (zarejestrowani użytkownicy wersji 2.2 nie muszą tego robić). Rejestracja odblokowuje wiele funkcji takich jak limit czasu jednorazowego korzystania z programu (30 minut), brak możliwości otwarcia kolejnych okien i przeglądarek, a także obsługa niektórych protokołów (m.in. dla ftp). W ostatnio poruszonej rozmowie, która odbyła się na grupie dyskusyjnej programu, można było się dowiedzieć, że istnieją niewielkie szanse na to, aby kiedykolwiek światło dzienne ujrzała "pudełkowa wersja" IBrowse z drukowaną instrukcją. Zainteresowanym pozostają więc tylko zakupy online. Czy warto? Trzeba przekonać się samemu po ogólnodostępnej wersji demo. Osobiście myślę, że tak, pomimo, że istnieje wiele rzeczy, które czekają na dopracowanie.