• Wasted Dreams

23.02.2005 20:04, autor artykułu: Biolog
odsłon: 5262, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Wasted Dreams

HISTORYJKA

Wasted Dreams Dziennik osobisty. Nazwisko: Johanson
Rok 2057. Ludzkość stoi na krańcu samozagłady. Potężne korporacje stworzone niegdyś "w dobrej wierze" kontrolują teraz 80% ziemskich zasobów, przez co 90% ludzkości żyje w skrajnej nędzy. Nasz kochana i piękna niegdyś planeta Ziemia zbliża się niechybnie ku zagładzie. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest znalezienie nowej planety odpowiadającej naszym wymaganiom oraz zdolnej wyżywić resztki ludzkości. Do momentu startu ExploreraFX2 nie udało się skompletować załogi z wykwalifikowanego personelu. Do głosu doszło wojsko. I w taki oto sposób ja oraz mój kumpel Harper staliśmy się członkami ekspedycji mającej znaleźć nowy dla nas świat.

Po 9 miesiącach lotu przez najciemniejsze zakątki kosmosu udało nam się namierzyć planetę "klasy 4" w systemie Geminorum, która nadawała się do życia. Nazwaliśmy ją Agillera. Miała ona swój własny łańcuch pokarmowy, była stabilna geologicznie, a co najważniejsze mogła zapewnić nam wyżywienie. Po dokładniejszych badaniach nie stwierdzono inteligentnych form życia, jedyne na co natrafiliśmy to skamieniałości, które mogą świadczyć o tym że kiedyś istniało tu inteligentne życie.

Wasted Dreams Po 6 miesiącach mieliśmy już własną bazę, a także wojsko, służby medyczne, laboratoria itp. Słowem stworzyliśmy własne, sprawnie działające i dobrze zorganizowane miasto, z którego mogliśmy być dumni. Po krótkim spotkaniu organizacyjnym stwierdziliśmy, że trzeba powiadomić matkę Ziemię o naszym wspaniałym odkryciu. 20% załogi zdecydowało się wrócić na Ziemię, w tym Harper i ja, i powiadomić o naszym odkryciu. Poza tym była to doskonała okazja, aby po raz ostatni zobaczyć nasz stary dom.

Następnego dnia siedziałem wygodnie w fotelu na pokładzie ExploreraFX2. Obok mnie siedział Harper od dawna pogrążony w głębokim śnie. Moje powieki zresztą też stawały się coraz ciężesze. Jakiś czas póżniej usłyszałem potężny huk i po chwili zobaczyłem Harpera ciągnącego mnie za rękę i krzyczącego - "Naciśnij czerwony guzik". Półprzytomny widziałem własną rękę naciskającą guzik. Potem już były tylko kolejne eksplozje i ciemna otchłań kosmosu. Nasza kapsuła spadała coraz szybciej, Harper coś krzyczał, ale nie mogłem zrozumieć, wcisnąłem przycisk. Po chwili ocknąłem się, widziałem tylko szczątki naszej kapsuły. Obok mnie leżał Harper. Podniosłem się pierwszy...

O CO TU CHODZI?

Wasted Dreams Na samym początku musisz zadecydować czy Harper wstanie i razem z tobą będzie próbował rozwiązać całą tę sprawę. W skrócie musisz zadecydować czy chcesz grać sam czy w duecie. Przechodząc już do samej gry, w Wasted Dreams musisz rozwiązać dosyć skomplikowaną zagadkę, a mianowiacie dlaczego statek, którym wracałeś na Ziemię rozbił się i dlaczego stopniowo wszyscy zaczynają na Ciebie polować. Po drodze do rozwikłania całej tej sprawy czeka Cię dużo strzelania, rozwiązywania nieco zakręconych problemów w niezbyt niekiedy konwencjonalny sposób, mieszania w sieci komputerowej, podawania się za inne osoby, a także szukania wyjścia z labiryntów. Tak w skrócie można opisać to, co czeka gracza jeżeli zapuści się w świat Wasted Dreams.

Strzelania jest dużo, szczególnie na początku i na końcu gry, po drodze trochę mniej. Pozostałą część rozgrywki wypełnia rozwiązywanie nietypowych problemów, np. jak otworzyć pancerne drzwi przy pomocy kabla i kawałka metalu, będzie można także pobawić się w pirotechnika i złożyć własną kieszonkową bombę. Trzeba będzie także podkradać karty identyfikacyjne albo przebierać się za oficerów, aby dostać się do bardziej strzeżonych miejsc. A na dodatek trzeba wykazać się niezłą orientacją w terenie, aby nie zgubić się np. w kanałach. Nie będę psuł Wam zabawy i zdradzał wszystkich atrakcji jakie przygotowali programiści z Digital Dreams Entertainment.

JAK TO WYGLĄDA?

Wasted Dreams Wygląda bardzo dobrze. Tła są ręcznie rysowane, postaci są płynnie animowane, przy czym poruszają się całkiem naturalnie. Wracając jeszcze do krajobrazów warto zaznaczyć ich różnorodność. Na początku chodzimy sobie po lesie i podziwiamy lokalną florę i fauną, potem w kompleksie wojskowym można obejrzeć jak przebiega proces produkcji plazmy do broni plazmowej, obejrzeć testy nowych działek i inne ciekawe rzeczy. Generalnie tła są odpowiednie dla lokacji, które aktualnie zwiedzamy i pomimo tego, że grafika jest w niskiej rozdzielczości widać niesamowitą wręcz dbałość o szczegóły. Całą akcję obserwujemy z lotu ptaka pod lekkim kątem (coś jak w Cannon Fodder), dzięki czemu większość przedmiotów i rzeczy możemy obejrzeć prawie ze wszystkich stron.

To, co odbierają nasze uszy także jest przyzwoite. Nie ma co prawda muzyki, ale są za to atmosferyczne odgłosy, w zależności od miejsca gdzie się znajdujemy oraz krótkie melodyjki, które są odgrywane gdy odkryjemy coś ważnego. Ale najlepsze jest to, że jeśli chcemy to postaci mogą do nas przemówić sobie właściwymi głosami, które niekiedy są bardzo śmieszne, a najlepszy jest pijany kapitan, którego trzeba będzie niestety wyrwać z tego błogiego stanu podając mu pigułki antyalkoholowe.

PLUS/MINUS

Wasted Dreams Jeśli chodzi o zalety, to właściwie wszystko co jest wyżej wymienione, ale to co cieszy chyba najbardziej to doskonała polska lokalizacja. Oczywiście ogranicza się ona tylko do tekstów wyświetlanych na monitorze. Na uwagę zasługuje także fabuła - nie dość, że od początku jest ciekawa, to w miarę postępów dowiadujemy się coraz więcej i robi się jeszcze ciekawiej.

Teraz może trochę o mankamentach Wasted Dreams. Co prawda nia ma ich wiele, ale zawsze są. Największy i najważniejszy z nich to znaczne zróżnicowanie poziomu trudności podczes wędrówki, a mianowicie: na początku w lesie jest w porządku - trochę postrzelamy do kosmitów, trochę pogłówkujemy, w kompleksie wojskowym właściwie to tylko musimy kombinować (jest jeden moment gdzie trzeba postrzelać do ruchomych celów), ale nie jest jeszcze tak trudno. Z kolei w kompleksie badawczym czeka nas tylko strzelanie i to czasem do niewinnych ludzi. Wszystko po to, aby zdobyć kartę do szafki w której jest latarka i karta ID (dla mnie absurd, można było wymyślić coś oryginalniejszego). Oczywiście znajdą się tu elementy logiczne jak zabawa w lekarza (podawanie serum kosmitom), czy wymienione wyżej otwieranie drzwi i na tym koniec. Z kolei gdy już jesteśmy w hangarach, na tyłach całej bazy, to gra przeradza się w typową strzelankę o dosyć wysokim poziomie trudności - krew mnie zalewała gdy po raz n-ty wchodziłem do tego samego pokoju i zawsze, za nim zdążyłem cokolwiek zrobić, ginąłem. Zastrzeżenia budzą także kanały, gdyż wykorzystany tam system przełączników jest bądź co bądź mało logiczny, przynajmniej dla mnie. Jednak pomimo wymienionych wad gra jest świetna i gra się wyśmienicie, a już po godzinie grania trudno się oderwać od monitora.

WASTED DREAMS vs CODE NAME: HELL SQUAD

Można spytać: "co ma jedno do drugiego". Wbrew pozorom wiele i bynajmniej nie chodzi tylko o producenta, a o mnóstwo innych drobiazgów. Oto niektóre z nich:

  • W Code Name: Hell Squad główny bohater mówi, że także grał w Wasted Dreams,
  • Lekko autoironiczne poczucie humoru bohaterów obu gier: w Wasted Dreams postać mówi, że nie może pograć sobie w najnowszą gierkę Digital Dreams Entertaiment gdyż sam w niej uczestniczy, z kolei bohater Code Name: Hell Squad w dosyć specyficzny sposób nabija się z gracza gdy ten nie może rozwiązać jakiegoś problemu.
  • W obu grach występują identyczne teleporty, z tym że w Wasted Dreams jest ich więcej.
  • Identyczny interfejs obsługi.

SPRAWY TECHNICZNE

Gra nie wymaga wiele. Wystarczy dowolna Amiga z 3 MB pamięci (2 MB Chip + 1 MB Fast) oraz CD. Zalecam jednak przynajmniej jakiś szybszy procesor niż podstawowe 68000 oraz trochę więcej pamięci, szybszy czytnik (6x), dysk twardy i układy AGA. Gra nie wymaga instalacji na dysku twardym i uruchamia się z płytki. Przy małej ilości dostępnej pamięci zalecane jest uruchomienie gry bez sekwencji startowej.

Solucję do gry możesz znaleźć tutaj.


 Wasted Dreams - Digital Dreams'97 
90 1CD Wasted Dreams  -  Digital Dreams'97
85
85

    
1 komentarzostatni: 15.03.2013 11:12
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem