• Syndicate

03.08.2005 17:00, autor artykułu: Sebastian Rosa
odsłon: 14360, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Syndicate

SyndicateSyndicate Gry firmowane przez Bullfrog zawsze były inne niż wszystko to, nad czym pracowali inni programiści. Pomysły, a i czasem sposoby wykonania, z początku na pewno budziły zdumienie. Na standardowe pytanie "nad czym obecnie pracujecie", można się zawsze było spodziewać niestandardowej odpowiedzi, która potrafiła wywołać zdziwienie na twarzy rozmówcy czy czytelnika. "Wcielasz się w rolę Boga" ("Populous") czy "będziesz zarządzać parkiem rozrywki" ("Theme Park") - typowe odpowiedzi Petera Molyneuxa - osoby kierującej firmą. Większość tytułów, o ile nie wszystkie, które wyszły spod ręki programistów Bullfroga, były na swój sposób oryginalne i niepowtarzalne. W przyszłości stanowiły źródło inspiracji i porównań. Nie inaczej było także z bohaterem tej recenzji, czyli "Syndicate".

Stajesz na czele organizacji (syndykatu), która walczy o dominację na świecie. Walczy oczywiście z innymi organizacjami. Nie są to jednak mafie lub innego rodzaju organizacje przestępcze, lecz potężne międzynarodowe korporacje, które posiadają duże zasoby gotówki zdobywane dzięki podatkom zbieranym z kontrolowanych terenów. Skoro są pieniądze w ślad za nimi musi iść także armia dobrze opłacanych żołnierzy, którzy będą jej pilnować oraz armia dobrze opłacanych naukowców i inżynierów, którzy będą wymyślać i produkować nowe formy obrony. Działania zmierzające do zdobycia kontroli w danym regionie nadal jednak są drastyczne: zabójstwa, malwersacje, "perswazja" opornych. Armia najemników, która ma się tym zająć i być na każde zawołanie syndykatu, musi być lojalna i bezwzględna. Trzeba było więc pomyśleć nad udoskonaleniem człowieka. Należało znaleźć sposób na ograniczenie do minimum takich elementów jak zmęczenie, czy zasady moralne. Stworzono specjalne układy elektroniczne, przy pomocy których udało się przekształcić ludzi w cyborgi. Zastąpiono część organów i kończyn sztucznymi protezami o możliwościach znacznie większych niż to, co zaoferowała natura.

SyndicateSyndicate Dowodząc przez siebie stworzoną organizacją musisz tak pokierować jej działaniami, aby całkowicie zdominować świat. Będziesz podbijał kolejne kraje i ustalał na ich terytorium podatki, które zapewnią Ci dochód. Dochód spożytkujesz na rozwój technologiczny nowych, bardziej udoskonalonych bionarządów oraz bardziej śmiercionośnych broni i specjalnego sprzętu. Aby podbić dany kraj musisz wysłać do niego przynajmniej jednego agenta, który będzie musiał wykonać powierzone zadanie. Jego powodzenie pozostaje w naszych rękach, gdyż będziemy osobiście dowodzić takim agentem lub ich grupą (maksymalnie cztery osoby). Przed każdą misją, za dodatkową opłatą, można nabyć informacje zarówno o celu misji, jak i np. o spodziewanych wrogich siłach i ich wyposażeniu.

Zanim jednak przystąpimy do akcji, warto wybrać agentów, którzy wezmą udział w akcji, odpowiednio ich uzbroić i wyposażyć w specjalne gadżety, przeznaczyć odpowiednią kwotę pieniędzy na badania naukowe. Początkowo nasza zasobność w gotówkę nie pozwala na wiele, lecz z czasem, nasz poziom naukowo-techniczny będzie coraz wyższy, a i terenów opanowanych będziemy posiadać więcej. To z kolei wiąże się z większym napływem gotówki i większymi możliwościami produkcji lepszej broni.

Czas przystąpić do samej gry. Po lewej stronie znajduje się coś na wzór panelu sterowania agentami. Sprowadza się to w zasadzie do tego, że wybieramy którym agentem będziemy się przemieszczać (możemy także wszystkimi) oraz jakiej broni lub przedmiotu będziemy używać. Ponadto każdy z agentów scharakteryzowany jest przy pomocy trzech wskaźników IPA, które określają: poziom inteligencji, percepcji i adrenaliny. Od poziomu adrenaliny zależy szybkość poruszania się postaci, od stopnia percepcji - celność strzału, od poziomu inteligencji - samodzielność agentów, która pozwala im bez ingerencji gracza samodzielnie atakować cele stwarzające zagrożenie. Każdy z tych wskaźników można regulować. Poziom maksymalny (najbardziej w prawo) gwarantuje najlepsze parametry postaci, lecz stan taki nie trwa zbyt długo i po jakimś czasie agent zaczyna się męczyć. Wpływ na długość trwania podwyższonego poziomu danego wskaźnika mają wszczepione w agenta moduły, które oczywiście możemy dokupować (każdy z modułów dzieli się na trzy klasy). Daną cechę można regenerować, co dzieje się automatycznie gdy wróci ona do poziomu optymalnego (pionowa kreska na wskaźniku). Regenerację można przyspieszyć co uzyskuje się przez ustawienie pozycji wskaźników w skrajnie lewym położeniu. Wpływa to jednak na osłabienie agenta, zarówno pod kątem prędkości poruszania się jak i celności oddawanych strzałów czy reakcji na niebezpieczeństwo.

SyndicateSyndicate W trakcie misji poruszamy się po jakiejś części miasta lub jego okolicach. Mijają nas cywile żyjący w tym regionie, policjanci pilnujący porządku w mieście. Natrafić można także na drobnych przestępców, z którymi rozprawiają się czasami funkcjonariusze. Nie można zapomnieć też o wrogich agentach, których (o ile odprawa przed misją nie mówi inaczej) należy eliminować. Oczywiście to nie jedyne co należy robić. Misje są zróżnicowane. Trzeba chronić, eskortować, ratować, eliminować, odnaleźć i przyprowadzić bezpiecznie do określonego miejsca, nakłonić do współpracy. Do dyspozycji będziemy mieć także pojazdy, które kręcą się po mieście. W zależności od tego jakie zadanie przed nami stoi, takiego należy dokonać doboru uzbrojenia i sprzętu. Oczywistym jest, że zbytnio nie przyda nam się "persuadertron" (urządzenie służące do przekonywania innych osób - także wrogich agentów - do przejścia na naszą stronę) w misji gdzie należy odszukać i zniszczyć członków obcego syndykatu (chyba, że będziemy próbowali któregoś z nich zwerbować). Warto jednak każdego agenta zawsze wyposażyć w przynajmniej jedną apteczkę, w trudniejszych misjach w tarczę ochronną, a przynajmniej jednego w skaner, który pozwoli na radarze automatycznie identyfikować wrogich agentów, policjantów i ważniejsze postacie.

Autorzy zadbali o to, aby rozgrywka była w miarę rzeczywista. Nie szwendamy się wyłącznie po ulicach miasta, lecz możemy także wchodzić do prawie każdego pomieszczenia, na jego dach, korzystać z pojazdów (a co za tym idzie także rozjeżdżać pieszych jak i siebie samych), przemieszczać się lokalnym środkiem transportu, podnosić broń pozostałą po zabitych przeciwnikach (jeżeli jest to broń przez nas jeszcze nie wynaleziona, będzie to miało duży wpływ na badania). Strzały oddawane w ściany budynków powodują wybijanie szyb lub niszczenie neonów świetlnych, którymi osnute jest całe miasto. Demolka przy pomocy bardziej śmiercionośnego oręża, jakim jest np. Gauss Gun lub miotacz płomieni, procentuje odpowiednimi efektami wybuchów, spaleniami drzew. Brakuje tylko możliwości rozsadzania ścian budynków. Poruszane przez nas postacie dysponują własną inteligencją. Jeśli rozkażemy im dotrzeć w jakiś punkt miasta, to one wykonają to, starając się podążać w miarę najkrótszą drogą. Co prawda potrafią czasami zabłądzić i w 50% przypadków będą kręcić się w kółko, próbując wyjść z pułapki.

SyndicateSyndicate Graficznie gra przedstawia się wyśmienicie. Na początku wita nas ciekawie przygotowana renderowana introdukcja. Podobnej co ona jakości są występujące w grze przerywniki, towarzyszące pomyślnie zakończonej misji lub też jej klęsce. Brakuje jednak wykonanego w podobnym stylu zakończenia (same napisy końcowe to trochę za mało). Ekrany z części niezręcznościowej również prezentują się bardzo ładnie. Wszystko wykonane w odcieniach zielonkawych, aby można było się wczuć w klimat hologramowych obrazów. Postacie agentów (i agentek! - ukłon w stronę pań) są dokładne, obrazki broni wykonane na przyzwoitym poziomie. W części zręcznościowej widok na pole gry odbywa się z izometrycznej perspektywy pseudo-3D. Miasto jest ciekawie wykonane (mimo 16 kolorów). Bogate jest we wszelkiego rodzaju detale typu drzewa, skrzynki na listy, śmietniki (nawet płonące), światła na skrzyżowaniach, latarnie, reklamy świetlne, płotki odgradzające. Miasto tętni życiem. Po chodnikach chodzą ludzie, po jezdniach jeżdżą samochody. Po pewnym czasie możemy jednak odczuć monotonię. Każda kolejna misja jest praktycznie identyczna, a zmienia się wyłącznie układ terenu i rozmieszczenie budynków (z całą pewnością podyktowane było to ograniczeniami technicznymi). Z drugiej jednak strony spore zróżnicowanie misji, zwłaszcza na początku, ten element może trochę przyćmić i nie będzie nam zbytnio doskwierać ich jednolitość. Wrażenie robią wspomniane wcześniej wybuchy, jednakże przy dużej ilości "akcji" na ekranie (czytaj ognia, ludzi, trupów i krwi), gra potrafi niemiłosiernie zwolnić. Jeżeli chodzi o stronę dźwiękową, to nie jest ona może najwyższych lotów i można powiedzieć, że jest przeciętna. Zresztą od tej strony żadna z gier Bullfrog nie zalicza się do specjalnych liderów. Muzyki w grze w ogóle nie ma (bo trudno nazwać muzyką te kilka sampli z introdukcji). Efekty dźwiękowe strzałów i wybuchów są jak najbardziej standardowe i dosyć przeciętne.

Pomimo niesamowitej grywalności i miana klasycznego dzieła, jakie gra uzyskała i jakim niewątpliwie jest, nie można nie wspomnieć o ewidentnych minusach. Pierwszy z nich to podwójna monotonia. Pierwsza - graficzna, która w nas uderzy po nastej wykonanej misji oraz druga - ta, która wystąpi po wynalezieniu wszystkiego, co jest możliwe do wynalezienia. Na początku jest to element bardzo mobilizujący - każda kolejna wykonana misja to kolejne pieniądze na dalsze badania. Później każda kolejna misja to już tylko takie "odwalanie" tego, co przygotowali autorzy. Gra ponadto jest trochę zbyt łatwa, zwłaszcza od momentu wynalezienia MiniGuna. Pieniędzy jest wystarczająco dużo i nawet nie trzeba manipulować wysokością podatków w podległych krajach. Ten element mógłby być nieco lepiej opracowany np. występowanie wybuchów rebelii powinno być częstsze (obecnie jest ich jak na lekarstwo), co z kolei wiązałoby się z większym przymusem obniżania podatków, a w efekcie mniejszym (wolniejszym) przypływem gotówki. Wróg, z którym przyjdzie walczyć nie błyszczy inteligencją i porusza się zawsze po najmniejszej linii oporu wystawiając się wprost pod linię strzału. Ponadto wrodzy agenci są bardzo przewidywalni w działaniu. Doskwiera także brak możliwości dowodzenia np. dwoma lub trzema agentami jednocześnie. Pozostaje tylko możliwość wszystkimi lub jednym. Na koniec jeszcze kwestia braku możliwości "widzenia" tego, co dzieje się w budynku gdy już do niego wejdziemy. Czasami jest to takie błądzenie po omacku, które czasami może wywołać frustrację.

Syndicate Największą jednak wadą "Syndicate" i to wadą, która dotyczy wyłącznie wersji na nasze "przyjaciółki", jest fatalnie wykonana konwersja wersji pecetowej. Do cięć graficznych wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni i nie powinno nas to dziwić, lecz cięcia dotyczące rozgrywki to już przesada. Autorzy usunęli pewne elementy występujące w wersji pecetowej, lecz nawet nie pokusili się o to, aby usunąć im odpowiadające wszystkie elementy. Efekt tego taki, że występują przedmioty (np. Access Card), które nie mają żadnego zastosowania. Dodatkowo amigowcy nie mogli zasmakować trybu wieloosobowego.

Co by jednak nie pisać, "Syndicate" to amigowa klasyka, którą na swojej półeczce z oprogramowaniem powinien posiadać każdy. Pomimo pewnych uchybień i niedoróbek jest to wspaniała gra zręcznościowo-taktyczna. Praktycznie jedyna w swoim rodzaju. Jest niezwykle absorbująca i pozwala wczuć się w klimat cyberpunku, w którego realiach została umieszczona. Niesamowicie realistycznie przedstawia się element kontroli nad agentami, którym możemy zaaplikować dawkę zwiększonej percepcji, adrenaliny czy inteligencji. Polecam dokładne przestudiowanie instrukcji, gdyż zawiera ona wiele dodatkowych "smaczków" dostępnych w grze. Oczywiście sam element możliwości wcielenia się w agenta ubranego w płaszcz, pod którym dzierży półautomatyczne działo jest czymś co musi wywoływać emocje. Zresztą wskażcie człowieka, który widząc na filmie taką postać nie wykrzyknie "Syndicate"...

Gra zajmuje 4 dyski. Do działania wymaga dowolnej Amigi z 1 MB pamięci. Aby zainstalować ją na dysk twardy należy skorzystać z pakietu WHDLoad. Istnieją osobne wersje językowe gry (francuska, angielska, niemiecka, włoska). Tytuł wydano także w wersji dla CD32.

Z ciekawostek warto wspomnieć, że gra pierwotnie miała się nazywać BOB, a później Higher Functions. Prace nad nią trwały ponad trzy lata.

"Napisanie "Syndicate" zajęło mi trzy lata, a głównym tego powodem było stałe dodawanie nowych elementów. Wyraźnie odczuwam, że włożyłem w tę grę jakąś część siebie - sam musisz jednak zdecydować którą!"

Sean Cooper - główny programista

SYNDICATE - AMERICAN REVOLT

SyndicateSyndicate Popularność "Syndicate" była ogromna. Autorzy postanowili więc wypuścić pakiet dodatkowych misji. Biorąc jednak naukę z tego, że pierwowzór był zdecydowanie zbyt łatwy, "American Revolt" został znacznie utrudniony. To już przestał być spacerek przez park czterech osobników w płaszczach, lecz prawdziwa wojna, tym razem jednak nie z syndykatami, lecz ze zbuntowaną ludnością obu Ameryk.

W wersji amigowej dodatek jest o tyle niestandardowy, że nie traktuje się go jako osobną grę. W przypadku gry z dyskietek należy z niego korzystać, gdy program prosi o dysk czwarty (przy grze z twardego dysku należy przekopiować całość do katalogu z "Syndicate" nadpisując pliki). Tak czy inaczej, efekt tego jest taki, że praktycznie wszystkie misje, które były do wykonania na kontynentach obu Ameryk, stają się nowymi, niezwykle śmiercionośnymi i zabójczymi wyzwaniami. Niektóre z misji azjatyckich także nabierają trochę innego wymiaru (są trochę trudniejsze). Zaznaczyć trzeba, że o ile broń typu laser, czy Gauss Gun w podstawowym "Syndicate" nie była czymś co stanowiło podstawowe wyposażenie agenta, w "American Revolt" jest niczym chleb powszedni. Tego typu "gnaty" noszą tutaj nawet zwykli policjanci. Jeżeli trzeba by przyrównać do czegoś misje z "American Revolt", to należy to uczynić z misją Atlantic Accelerator z podstawowego "Syndicate". Poziom trudności utrzymany jest na tym samym poziomie (o ile nie wyższym). Rzuca się w oczy także znacznie mniejsza ilość cywili, którzy przecież zbuntowali się przeciwko nam. To z kolei oznacza, że istnieją mniejsze szanse na to, aby możliwym stało się zwerbowanie w nasze szeregi obcych agentów.

Dlaczego wyraźnie zaznaczyłem w poprzednim akapicie słowo amigowej? Mianowicie dlatego, że autorzy nie omieszkali popsuć (i tym razem) naszej wersji gry. "American Revolt", to oprócz dodatkowych misji, także dodatkowe cele, przeciwnicy oraz broń, których (za wyjątkiem misji) niestety nie będzie nam dane zobaczyć. Nie wiem czy jest sens o tym pisać, ale naprawdę wiele straciliśmy nie posiadając specjalnych gadżetów takich jak Clone Shield (hologram upodobniający naszych agentów do cywilów) czy Airstrike (atak bombowców).

Pamiętając jednak to, że gdyby nie wydawca magazynu Amiga Format, dodatek w ogóle nie pojawiłby się dla Amigi, należy choćby docenić, że tym samym dostaliśmy 21 nowych misji i tym samym przedłużono żywotność tytułu. Jeżeli skończyłeś oryginalnego "Syndicate", lecz chciałbyś jeszcze trochę się pobawić, spróbuj tego dodatku. W końcu to zawsze coś nowego, znacznie trudniejszego. Na początku możesz popaść w niewielką frustrację i zirytowanie, lecz mogę zapewnić, że każda misja jest do przejścia. Wymaga jednak trochę sprytu, czasem pomocy wroga, czy zwykłego szczęścia...

Poradnik gracza można znaleźć tutaj.


 Syndicate - Bullfrog 1993 
90 4 + 1 (American Revolt) lub 1CD Syndicate - Bullfrog'93
70 ECS, 1 MB
95

dodaj komentarz
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem