No i mamy na tapecie kolejną odsłonę przygód Dizzy'ego. Która to? Chyba szósta. Ponownie nasze jajo musi uratować swoją ukochaną Daisy i usunąć zło, które zadomowiło się w krainie Yolkfolk. Fani tego typu zabawy powinni być przeszczęśliwi, ale czy na pewno? Ja bym nie był, gdyż "Prince of the Yolkfolk" została spłycona do absolutnego minimum. Za wyjątkiem charakterystycznego sposobu sterowania i specyfiki zagadek, które pozostały niezmienione, nie ma tutaj nic, co jest niejako kultowe dla tej serii. Gdzie jest cała rodzinka "dyziaków"? Nie zobaczymy w tej części praktycznie nikogo poza Daisy, którą obudzimy na końcu rozgrywki oraz dziadka Dizzy'ego obecnego w zakończeniu (musimy zebrać 20 wisienek, aby móc je obejrzeć). Na domiar złego sama zabawa daje poczucie dziwnej pustki. Wędrujemy po ekranach, ale one są jakby martwe, choć animacyjnie i programistycznie wykonane poprawnie. Po prostu świat Dizzy'ego w tej części jest jakiś taki mało interaktywny i żywy. Dodatkowo można odnieść wrażenie, że gra została niedokończona i/lub za wcześnie wydana. Wiele przedmiotów, które znajdziemy na naszej drodze nie ma zastosowania lub ich znaczenie nie ma fabularnego sensu. Poza tym całość można ukończyć w 15-20 minut nie wysilając się przy tym zbytnio. Po ukończeniu gry miałem wrażenie, że grałem w wersję demonstracyjną a nie w finalny, gotowy produkt.
Graficznie gra wygląda lepiej niż poprzedniczki - porównywalnie do "Magicland Dizzy". Na ekranie mamy dużo płynnej animacji, samo jajo też jakby nabrało werwy w poruszaniu i mamy większą pewność w sterowaniu nim. Muzyczka, która przygrywa jest dosyć skoczna, ze zmiennym motywem w trakcie, lecz nieco zbyt krótka, aby nie znudzić się po kilkunastu minutach grania. Możliwości jej wyłączenia nie ma.
Zbyt wiele nie ma się co rozpisywać o tym tytule. "Prince of the Yolkfolk" to w porównaniu z poprzednimi częściami gra bardzo łatwa i krótka, sprawiając, jak wcześniej wspomniałem, wrażenie niedokończonej. Fani być może nie będą rozpaczać i spróbują zmierzyć się z kolejnymi zagadkami przygotowanymi przez twórców. Inni - mogą spokojnie pominąć ten tytuł, gdyż zbyt wiele zabawy im nie dostarczy, a i dodatkowo wyrabia nie do końca właściwą opinię o całej serii.
Poniżej alfabetyczna lista przedmiotów i ich zastosowanie (gdybyś ktoś utknął - w co wątpię):
Prince of The Yolkfolk - Codemasters 1992 | ||||
80 | 1 | |||
65 | OCS/ECS | |||
50 | ||||