"Cybergames" to bijatyka stworzona przez grupę dwóch szwedzkich programistów. Gdybym miał ją do czegoś porównać, to jest to skrzyżowanie naszego rodzimego "Domana" z popularnymi "nawalankami" typu "Mortal Kombat" czy "Body Blows". Podobieństwo do pierwszego tytułu dostrzegamy w walczących postaciach, które przypominają średniowiecznych wojowników wymachujących różnego rodzaju orężem typu miecz, kula z gwoździami, lecz trafić się może także coś bardziej z dzisiejszych czasów jak np. piła łańcuchowa. Jednak w odróżnieniu od "Domana" walki nie odbywają się w plenerze, lecz wzorem "Mortal Kombat" czy "Body Blows", na arenach w ramach zawodów sportowych o nazwie "Cybergames".
Bijatyka jak to bijatyka - dwóch przeciwników stoi naprzeciw siebie i tylko jeden z nich zejdzie z areny żywy. W "Cybergames" słowo "żywy" nabiera, podobnie jak w "Mortal Kombat", istotnego znaczenia. W grze nie istnieje coś takiego jak czas trwania walki. Gra się dotąd, aż ktoś na skutek poniesionych ran umrze lub jeżeli zostanie mu ścięta głowa. Ten ostatni element jest możliwy do uzyskania nawet w dwóch pierwszych ruchach! Jak widać poziom brutalności w grze jest dosyć wysoki, dlatego ostrożnie, jeżeli zechcemy zaprezentować tytuł naszym pociechom lub młodszemu rodzeństwu. W zasadzie krew tryska na każdym kroku, a wspomniane dodatki dekapitacji (niczym w "Domanie") są na porządku dziennym. "Cybergames" wprowadza wiele ciekawych elementów do tematu bijatyk. Pierwszy z nich, to wspomniana możliwość szybkiego zakończenia rozgrywki. Do kolejnych na pewno można zaliczyć możliwość plucia na przeciwnika oraz wykorzystywania elementów areny np. do podciągania się, kopania będąc podwieszonym do sufitu. Istotny jest także fakt, że kolejne walki na danej arenie (pięć pod rząd) odbywamy z jednym stanem energii życiowej. Oznacza to, że jeżeli np. przeciwnik z pierwszej walki zadał nam jakiś cios, podejmując walkę z drugim, energię mamy odpowiednio uszczuploną. Po każdej walce możemy jednak odwiedzić sklep, w którym jest szansa odzyskać nadwątlone siły lub odpowiednio udoskonalić siebie (biomechaniczne ręce i nogi) oraz nasz oręż. W trakcie walki możemy posługiwać się także specjalnymi gadżetami, które zakupiliśmy w sklepie. Aktywujemy je odpowiednimi klawiszami. A jak zarobić pieniążki? Zadając ciosy. Każdy zadany cios posiada inną wartość pieniężną, której podsumowanie następuje pod koniec walki. Wniosek nasuwa się więc prosty, że lepiej przeciwnika stłuc na kwaśne jabłko, niż od razu zabijać.
W grę można grać w pojedynkę lub we dwóch. Sterujemy joystickiem i trzeba przyznać, że odbywa się to dosyć topornie. Najtrudniej wykonuje się ciosy po tzw. "ukosie". Nie wiedzieć też czemu nie udało mi się zawodnikiem iść "do tyłu". W grze dla jednego gracza mamy do pokonania 35 przeciwników. Przed każdą walką będziemy mogli obejrzeć digitalizowany (i przy okazji trochę zredukowany kolorystycznie (ECS)) obrazek wojownika, z którym przyjdzie nam się zmierzyć (po jakimś czasie zaczynają się one powtarzać). Jest duże zróżnicowanie walczących - od osiłków w stylu Conana (takich jak my), przez typowych Barbarzyńców wyposażonych w topory, po roboty typu Terminator. Trafi się także jakieś futrzaste stworzenie, który bardzo lubi wysysać naszą krew. Poziom inteligencji przeciwników jest dosyć wysoki. Nie jest możliwym zadawanie im w kółko tego samego ciosu, gdyż nauczą się go blokować. Niestety styl walki jest taki sam dla każdego, którego spotkasz (za wyjątkiem tego futrzastego czegoś).
Gra, jak na produkcję shareware, posiada przyzwoitą grafikę. Postaci walczących są duże i dokładnie narysowane. Animacja jednak trochę kuleje i dostrzegalne są jej braki. Poza tym normalni ludzie w ten sposób raczej nie chodzą. Cała strona graficzna gry utrzymana jest w konwencji średniowieczno-cybernetycznej osnuta ciekawym klimatem cyberpunku. W grze przygrywają nam interesujące motywy muzyczne, do naszych uszu dobiegają dobrej jakości efekty dźwiękowe. Gra mogłaby zostać spokojnie wydana przez jakiegoś dystrybutora, gdyż od strony graficzno-muzycznej, jak i pomysłu, bije na głowę wiele komercyjnych, zwłaszcza polskich, produkcji. Kuleje trochę sterowanie, a przez to grywalność, lecz gdyby się nad nim trochę popracowało możliwe byłoby poprawienie także i tego elementu.
Gra została wydana na licencji shareware w 1995 roku. Zajmuje trzy dyskietki i rozprowadzana jest w archiwum, które znajdziemy na Aminecie. Nie jestem w stanie stwierdzić czy istnieje możliwość rejestracji tytułu. Ograniczenie wersji shareware nie występuje, za wyjątkiem pojawiającego się przed każdą walką przypomnienia o rejestracji.
Przy "Cybergames" można naprawdę spędzić kilka chwil, walcząc z kolejno wrzucanymi na arenę "typami". Na początku gra potrafi wciągnąć, lecz z czasem zaczynamy dostrzegać jej powtarzalność, nie tylko przez schematyczność, która występuje, ale z powodu irytacji w jaką popadamy z powodu kiepskiego sterowania. Jednak jeżeli przymknie się oko na te problemy, gra może się spodobać i zapewnić trochę rozrywki - zwłaszcza w trybie dla dwóch graczy. Doskwierać i ograniczać może jednak drobny fakt, że gra nie jest promowalna (tylko PAL - czyżby AMOS?) oraz nie posiada możliwości wyjścia...
Gra do pobrania z Aminetu (~ 1,2 MB).
Cybergames - Cyberpunk Developments 1995 | ||||
65 | 3 | |||
75 | ECS, 1 MB | |||
40 | ||||