Firma Core Design słynęła z produkcji, które raczej nie wyglądały źle i reprezentowały sobą pewien poziom grywalności, co potrafiło gracza przyciągnąć przed ekran monitora na długie godziny. W swoim katalogu tytułów posiadała gry zręcznościowe, przygodowe, strzelaniny oraz jedną grę z gatunku gier dziwnych - "Blob" (ciekawostka - gra pierwotnie miała się nazywać "Oddball", czyli "Dziwna kulka").
Jak do wszystkiego i tym razem wymyślono jakąś fabułę, która ma sprawić, że gracz będzie widzieć w zabawie cel. Pominę ją tutaj, gdyż zwyczajnie w świecie nie ma ona większego sensu. W grze sterujemy niebieską, gumową kulką, która posiada twarz i kończyny. Patrzymy na nią z góry, a ona na nas łypie oczami strojąc miny. Potrafi przemieszczać się po różnego rodzaju platformach w poziomie, wskakiwać na położone wyżej oraz spadać na położone niżej. Wysokość skoku zależy od tego jak długo przytrzymamy przycisk fire oraz na jakiej platformie aktualnie się znajdujemy. Grunt znajdujący się pod naszymi nogami jest zawieszony w próżni i pierwsze, co musimy zrobić, to uważać, aby nie spaść w nicość (osoby z wrażliwością na otwarte przestrzenie i posiadające lęk wysokości nie powinny tej gry nawet uruchamiać). Naszym celem jest dojście do wyjścia (które zazwyczaj jest na najwyżej położonej platformie) w określonym czasie (wskaźnik z lewej strony), po uprzednim wypełnieniu powierzonej nam misji. Jakiej? Niestety tego musimy się domyślić. Może to być zmiana koloru platform, zebranie przedmiotów, uratowanie innych blobów i doprowadzenie ich do wyjścia itp. Platformy, po których przyjdzie nam stąpać mogą być zarówno trwałe lub nietrwałe (z określoną liczbą zatrzymań, jakie możemy na nich wykonać), jak również mogą zawierać przełączniki, które uwidocznią inne platformy, mogą skoki ograniczać, jak i wspomagać. W grze nie jesteśmy sami - są również przeszkadzajki w postaci strzelających dział oraz latających dysków ze złośliwą facjatą, które uszczuplają nasze zapasy żywotności (wskaźnik z prawej strony). Sterowanie blobem nie należy do łatwych. Daje się odczuwać dużą, naturalną bezwładność, która jest dodatkowo potęgowana obawą o upadek. Pomyślność działań zależy od w miarę dokładnych ruchów oraz skoków, aby trafiać na wyżej położone platformy. Tu również trzeba uważać, gdyż w locie nasza kulka staje się znacznie bardziej bezwładna i łatwo spaść w czarną otchłań.
Graficznie tytuł prezentuje się dobrze, jeżeli spojrzymy na ten aspekt z punktu widzenia tego, co gra oferuje i na jaką koncepcję zdecydowali się autorzy. Nie można wymagać 256-cio kolorowej grafiki, gdy większość ekranu zajmuje czarna nicość. Widok z góry i zoomowane w technice dot-pixel platformy spełniają swoje zadanie. Flagowy muzyk Core Design - Martin Iveson - przygotował nam jeden, powtarzalny utwór. Nie drażni, ucho nie więdnie, ale po n-tym podejściu do etapu trochę zaczyna nudzić.
Podsumowując, "Blob" to dziwna gra. Cechuje ją wysoki poziom trudności, który na początku może wprawić w nie lada zakłopotanie. Jest jedną z tych gier, które się lubi lub nienawidzi od pierwszego spojrzenia. Dla niektórych próba przebrnięcia przez pierwszych kilka etapów może być sporym wyzwaniem, które przyciągnie ich na dłużej, podczas gdy dla innych męczarnią, co skutecznie ich zniechęci. Może wyciągam zbyt pochopne wnioski, ale moim zdaniem, "Blob" to dosyć nieudana gra Core Design. Całość przypomina jedną z wielu gier shareware, które czasami posiadały znacznie większe ilości miodu, nawet pomimo gorszej grafiki. Wykonaniem nie grzeszy, ale jakoś nie mam wystarczająco dużo samozaparcia, aby mordować się z nią w imię tego, aby ją ukończyć. W ostateczności obrazek finałowy mogę sobie obejrzeć przeglądając pliki na dyskietce.
Gra zajmuje jeden dysk i do działania wymaga dowolnej Amigi z 1 MB pamięci. Uruchomienie z dysku twardego możliwe po użyciu WHDLoad.
Blob - Core Design 1993 | ||||
60 | 1 | |||
65 | ECS 1 MB | |||
60 | ||||